- autor: kibic_zuralki, 2021-02-02 12:40
-
Szanowni Państwo! Oddajemy do Państwa użytku naszą nową stronę internetową:
https://LKSZurawianka.pl
Mamy nadzieję, że spełni ona Państwa oczekiwania. Obecna strona na domenie futbolowo.pl zostanie zamknięta 14 lutego br.
- autor: Typer1928, 2021-01-14 21:47
-
TERMINARZ SENIORÓW!
Seniorzy Żurawianki rozpoczynają rundę wiosenną już w dniu 14.03.2021 r. meczem w Bolestraszycach z Tęczą Kozienice, a zakończymy w dniu 20.06.2021 r. meczem w Ujkowicach. Kompletny terminarz jest już naniesiony na stronie klubowej. Zapraszam do lektury!
- autor: Typer1928, 2020-12-30 06:23
-
Wszystkim zawodnikom, sympatykom i kibicom
życzy Zarząd LKS Żurawianka!
- autor: Typer1928, 2020-12-29 06:57
-
67 LAT WSPOMNIEŃ, część 11!
Pełnia kryzysu Żurawianki do 1969 roku!
Po lipcowych wydarzeniach 1961 roku sportowe życie w Żurawicy praktycznie zamarło. Nowy prezes Muszyński uwijał się jak w ukropie, a pomagali mu Wiesław Ozimczuk, Władysław Smuk, Ignacy Rokitowski i Franciszek Wardęga. Część starych zawodników dała się uprosić i powróciła do drużyny, mam tu na myśli Romana Gałuszkę i Mariana Partykę a także kilku żołnierzy. Pojawił się też w bramce młody Roman Jacejko. Do mojego wyjazdu na Śląsk w godzinach rannych dnia 29.08.1961 r. z Żurawicy Rozrządowej pociągiem pośpiesznym Przemyśl – Lipsk, w zasadzie nic się nie działo, poza organizacją naprędce przynajmniej jednej drużyny seniorów oraz drużyny juniorów i trampkarzy. W sumie seniorów udało się jakoś sklecić, juniorów również, a młodszych nie. Terminarz przewidywał rozpoczęcie rozgrywek B Klasy w dniu 02.09.1969 r., ale drużyny Żurawianki były i tak zawieszone do czasu zakończenia rozstrzygnięć w sądzie. Żurawianka praktycznie rozpoczęła rozgrywki w Przemyślu z rezerwą Polonii w dniu 16.09.1961 r. przegrana aż 0 : 5. Później grała w Przemyślu z Gwardią i wygrała 5 : 0.
- autor: Typer1928, 2020-12-28 06:43
-
67 LAT WSPOMNIEŃ, część 10!
Najbardziej tragiczny sezon w historii Żurawianki!
Nie licząc wybuchu II wojny światowej i fuzji z Czuwajem Przemyśl w roku 1948, rok 1961 dla Żurawianki był ze wszech miar najbardziej tragicznym okresem. W dziwnych i niespodziewanych okolicznościach spadliśmy z A klasy. Tragedia na Żurawianke spadła jak grom z jasnego nieba dopiero po pucharowym meczu w Żurawicy z Czuwajem Przemyśl. Nie chodzi już o sam wynik tego meczu, ale o konsekwencje, które w dzisiejszych czasach są niewyobrażalne w skutkach. Jak kiedyś (1948 rok), jeszcze nie zabliźniła się na dobre rana po fuzji z Czuwajem Przemyśl, ponownie jak fatum na drodze stanęła ta sama przemyska drużyna! Jest to zarazem przestroga dla dzisiejszej młodzieży, która kilkakrotnie pozwoliła sobie na swawolne ekscesy podczas trwania meczu. Dlatego z przestrogą młodemu pokoleniu postanowiłem ten wątek z historii Żurawianki opisać oddzielnie! W późniejszym okresie mieliśmy bowiem nie tak często przypadki graniczące z finalną groźbą ukarania klubu w sposób przynajmniej podobny jak wówczas! W tamtym przypadku nie, ale w kilku współczesnych przypadkach własną determinacją i upartością, czy perswazją i prawnymi argumentami uratowałem Żurawiankę od nieszczęść podobnego typu! Mam tu na myśli wydarzenia IV ligi: z Polonią Przemyśl czy Crasnovią Krasne i kilkoma walkowerami (Stal Mielec, Błękitni Ropczyce, Resovia Rzeszów, Polonia Przemyśl). Mieliśmy też ostatnio zupełnie głupi i nieodpowiedzialny incydent podczas meczu w Żurawicy z Wiarem Krówniki.
- autor: Typer1928, 2020-12-27 07:23
-
67 LAT WSPOMNIEŃ, część 9!
Nikt nie wierzył, a jednak spadliśmy!
W dziwnych i niespodziewanych okolicznościach spadliśmy z A klasy, a jeszcze trzy tygodnie wcześniej nikomu się nie śniło żebyśmy opuścili szeregi tej klasy rozgrywkowej. Pamiętam jak przed sezonem snuto prognozy o awansie do III ligi, bo niby z kim mamy rywalizować o awans? Obawiano się jedynie groźnego Orła Przeworsk i spadkowicza Polną, z którymi będziemy walczyć o awans. Lekceważono beniaminków Zenit Nisko i JKS II Jarosław oraz pozostałe drużyny. Terminarz akurat pokazał, że na pierwszy rzut gramy z faworytami, najpierw wyjazd do Przeworska, a następnie u siebie mamy Polną Przemyśl. Na mecz z Polną wybierają się tłumy i tak rzeczywiście było, choć rekord publiczności nie padł! Już po pierwszym przegranym meczu w Przeworsku 1 : 4 (1 : 0), gdy po przerwie straciliśmy aż 4 bramki w samej końcówce meczu oraz kontuzja Marszałka, wykluczającego go całkowicie z gry do końca sezonu, a także ciężkie kontuzje w tym meczu Stefana Podolaka i Krzysztofa Łaby wiadomo było, że wesoło nie będzie! W drugim meczu gościliśmy w Żurawicy spadkowicza z III ligi silną Polną Przemyśl i kolejna porażka (1 : 2). Dopiero w Przedmieściu Dolnoleżajskim otrząsnęliśmy się wygraną 4 : 2 (2 : 2).
- autor: Typer1928, 2020-12-26 10:10
-
DOKŁADNIE 10 LAT TEMU ZMARŁ WŁADYSŁAW STEFANIK!
Dokładnie 10 lat temu, bo w dniu św. Szczepana 26.12.2010 roku, w wieku 88 lat zmarł Władysław Stefanik – wzór sportowca i patrioty. Niemal przez całe swoje dorosłe życie nierozerwalnie związał się sportowo z Żurawianką Żurawica, będąc jej piłkarzem w okresie przedwojennym i powojennym, a następnie trenerem, działaczem i sympatykiem. Po 17 września 1939 r. stał się syberyjskim zesłańcem pod Workutę, a następnie 24 października 1941 roku wstąpił do polskiej armii, tworzonej przez generała Władysława Andersa w Buzułuku (ZSRR). Został przydzielony do 3. kompanii 16. pułku piechoty. Później przeniesiony został do Batalionu „Dzieci Lwowskich”. Był uczestnikiem bitwy pod Monte Cassino i pod Ankoną (1944 r.). W czasie wojny był także piłkarzem drużyny 2. Brygady Pancernej a także II Korpusu Polskiego gen. Andersa. Po wojnie przez pewien okres przebywał w Anglii, gdzie zapisał się na kurs instruktorów wychowania fizycznego. Został tam zauważony przez menadżerów, którzy zaproponowali mu grę w I-ligowej Aston Villa. Tęsknota za krajem i rodzinną Żurawicą przeważyły i zrezygnował. Wrócił do kraju, do rodzinnej Żurawicy w 1947 roku, gdzie w 1948 roku ożenił się. Niemal do samej śmierci czynnie uczestniczył w działalności naszego klubu. Ciągle oceniany jest za najlepszego piłkarza w długoletniej historii naszego klubu. Z czasem doceniony został również przez władze samorządowe, wyróżniając go Honorowym Obywatelem Gminy Żurawica. W dniu 28.12. 2010 r. odbyły się Jego uroczystości pogrzebowe w miejscowym kościele, w asyście wojska miejscowego Batalionu Czołgów, a jego zwłoki spoczęły obok żony Weroniki w grobie cmentarza przy ulicy Bankowej w Żurawicy! Myślę, że wreszcie stadion LKS Żurawianka po remoncie otrzyma imię właśnie Władysława Stefanika. Przecież On na to imię sobie zasłużył!
- autor: Typer1928, 2020-12-26 07:39
-
67 LAT WSPOMNIEŃ, część 8!
Odrobina dziegciu!
Po wspaniałym rozpoczęciu sezonu i niespodziewanym przewodzeniu stawce A klasy przed Stalą Gorzyce i Unią Sarzyna, Żurawianka miała w kolejnej niedzieli jechać do dalekich Gorzyc w powiecie tarnobrzeskim i chętnych do wyjazdu było bardzo dużo. Zarząd idąc na rękę kibicom uzgodnił z zainteresowanymi kibicami, że zamówi duży autokar i piłkarze z trenerem pojadą za darmo, a kibice będą płacić po 20 zł każdy. Takie rozwiązanie podyktowane było warunkami ściśle finansowymi, z uwagi na duży koszt wynajęcia autokaru w tamtych czasach. Mnie i rodziców nie było stać aby opłacić mi przejazd do Gorzyc i nie pojechałem. Byłem jedynie świadkiem wyjazdu spod dworu Sapiehów w miejscowym parku. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, a jednak zawsze znajdzie się odrobina dziegciu i tym razem tak się stało.
- autor: Typer1928, 2020-12-25 08:01
-
67 LAT WSPOMNIEŃ, część 7!
Rok wielkiego entuzjazmu!
Rok 1960 był w rozgrywkach klasy A i klas niższych rokiem przełomowym, w którym wiosną rozegrano aż dwie rundy: Sezon rozpoczął się w dniu 20.03.1960 r. i zakończył w dniu 14.08.1960 r. Kolejny sezon 1961/62 rozpoczął się w dniu 04.09.1960 r. i trwał do dnia 01.07.1961 r. Rok później podobnie postąpiono w III lidze, a dwa lata później podobnie postąpiono w I i II lidze. Dla przykładu, w I i II lidze ligi podzielono na dwie grupy i wiosną rozegrano dwie kolejki. Następnie rozgrywano mecz i rewanż o kolejne miejsca wspólnej tabeli. Dla Żurawianki jako beniaminka uzyskanego awans w tragicznych i niespodziewanych okolicznościach było przyjęte z wielkim entuzjazmem. Wszędzie się o tym mówiło, a zwłaszcza w szkole dyskusji nie było końca. Będąc w szóstej krasie pamiętam jak chłopcy zamieniali się na ulubionych piłkarzy Żurawianki. Ja specjalizowałem się w szkole na bramkarza uważałem siebie za Mazura nie tylko z racji takiego samego imienia. Inni byli Skwarkami, Fiołkami, Rokitowskimi czy Podolakami lub Wojtaszkami. Nikt nie odważył się przyrównać do Ludwika Wardęgi, który od dawna nazywany był żurawickim Cieślikiem – od słynnego wówczas gracza Ruchu Chorzów Gerarda Cieślika, strzelcy dwóch bramek Lwowi Jaszynowi z ZSRR!
- autor: Typer1928, 2020-12-24 06:40
-
67 LAT WSPOMNIEŃ, część 6!
Szczęście w cieniu dramatu 1959 roku!
Każda degradacja powoduje wielkie spustoszenie w drużynie, tak kadrowe jak i psychologiczne. Dość często jedna degradacja pociąga za sobą kolejne degradacje, co doświadczyliśmy spadając ostatnio rokrocznie z IV ligi aż do B klasy! Wielu nie zdawało sobie sprawę, że po spadku bardzo trudno jest się podnieść i najczęściej dosięga los kolejnego spadku. Z doświadczenia przestrzegałem aby usilnie bronić się przed pierwszym spadkiem, by uniknąć kolejnych degradacji. Spadek z A klasy w 1957 roku nie spowodował rychłego powrotu, lecz w 1958 roku na dobre zakotwiczył Żurawiankę w B klasie, a kolejny rok od samego początku nie wyglądał różowo, chociaż apetyty i ambicja wszystkich dawała nadzieję, że będzie dobrze. Tymczasem awans do A klasy wywalczył zespół LZS Przedmieście Dolnoleżejskie. Dopiero prawdziwe emocje czekały na nas w roku 1959. Okoliczności jednak pokazały czas dramatu zakończonego szczęśliwie dla klubu i drużyny!