JKS JAROSŁAW - ŻURAWIANKA 3 : 2 (2: 1)
Bramki:
1 : 0 - S. Pawlak - 1 min,
1 : 1 - P. Korytko - 26 min,
1 : 2 - S. Pawlak - 32 min,
2 : 2 - Ł. Tyrawski - 73 min,
3 : 2 - P. Korytko (samob.)- 90min+3.
JKS: Kaczmarek - Wilk, Saramak, Załoga, Puńko(ż) - Raba (75. Kania), Bańka (46. Kot), Sobczak(ż), Soczek (46. Gliniak) - Jurczak (46. Walat), Pawlak.
Żurawianka: Michałowicz – K. Banaś, Korytko, M.Bąk, Barszczak(ż) – Biały, Partyka (46' Baran), Gręda(cz), Gałuszka – Grad (75' Kowal), Tyrawski.
Sędziował : Jakub Tomoń (Rzeszów)
Wyniki pozostałych meczów:
Stal Nowa Dęba - Kolbuszowianka 3 : 1,Crasnovia Krasne - Strumyk Malawa 2 : 1, Sokół Sieniawa - OKS Mokrzyszów Tarnobrzeg 7:0, Resovia II Rzeszów - Przełęcz Dukla 2 : 2, Piast Tuczempy - Pogoń Leżajsk 2 : 1, Rzemieślnik Pilzno - Cosmos Nowotaniec 1 : 2, LZS Turbia - Wisłok Strzyżów 5 : 2.
Kolejną pechową porażkę zanotowali na swoim koncie zawodnicy Żurawianki. Już pierwsza akcja po rozpoczęciu spotkania zakończyła się bramką dla gospodarzy. Niezbyt dobrze ustawiony Korytko dał się ograć szybkim napastnikom JKS i nie upilnował Pawlaka, który znalazł się na czystej pozycji i mocnym strzałem w długi róg nie dał szans na obronę naszemu bramkarzowi. Szybka strata bramki jeszcze bardziej sparaliżowała poczynania naszej drużyny a składnie grający jarosławianie co chwilę niepokoili naszą obronę. Z biegiem czasu Żurawianka zaczęła nabierać więcej pewności i coraz częściej gościła w okolicach pola karnego JKS. Nie były to jakieś zmasowane ataki ale w 20 minucie Krystian Gręda sprawdził czujność miejscowego bramkarza. Co nie powiodło się jemu to kilka minut później z powodzeniem wykończył Piotr Korytko, który piękną główką wpakował piłkę do bramki po dokładnie wykonanym rzucie wolnym. Stracona bramka bardzo rozzłościła miejscowych i ruszyli do kolejnego natarcia a że nasi również postanowili iść za ciosem, to przez chwilę trwała walka o piłkę w środkowej strefie boiska. a zwycięsko z niej wyszli gospodarze, którzy wykorzystali fakt, że nasi obrońcy nieco się zagubili i nie zdążyli wrócić na swoją połowę.Szybki Pawlak kolejny raz ograł naszego zawodnika (tym razem Barszczaka) i popędził z piłką w kierunku naszego pola karnego a następnie nie namyślając się długo uderzył z ponad 20 metrów,tuż przy słupku bramki Michałowicza i mimo próby jego interwencji piłka znalazła się w siatce. Do zakończenia pierwszej połowy bardziej aktywni byli miejscowi,ale żadna z ich akcji nie zaskoczyła naszych obrońców i bramkarza.
Po zmianie stron nasi zawodnicy zagrali bardziej odważniej i częściej niepokoili miejscową obronę. Sporo zamieszania i kłopotów sprawiał zawodnikom JKS Łukasz Tyrawski, który jednak nie miał w dniu dzisiejszym dużego wsparcia w formacjach ofensywnych naszego zespołu i musiał tracić siły w walce o piłkę w środkowej strefie boiska. W kolejnych minutach przewaga JKS nie była już taka wyraźna bo taktyka tysiąca podań nie przekładała się na kolejne groźne sytuacje tego zespołu. Nawet jak przedostawali się w okolice naszego pola karnego to nie potrafili sobie poradzić z coraz pewniej broniącym Michałowiczem, który w kilku przypadkach popisał się dużym refleksem i umiejętnościami. Nasi zawodnicy też zbytnio nie zagrażali bramce gospodarzy, ale pierwsza groźniejsza i składna akcja w 73 min zakończyła się sukcesem kiedy to Tyrawski otrzymał wreszcie dokładne podanie i po ograniu obrońców uderzył mocno i celnie z 16 metrów tak, że lokalnemu bramkarzowi nie pozostało nic innego jak wyjąc piłę z siatki. Jarosławianie kolejny raz rzucili się do ataku ale nasi zawodnicy bronili się z dużym poświęceniem a kiedy nadarzała się okazja do kontry to próbowali ją wykonać.Długo nic z tego nie wychodziło aż do 87 minuty,kiedy to składną akcję naszego zespołu Ł.Tyrawski zakończył idealnym dośrodkowaniem na 5 metr idealnie na nogę wbiegającego Gałuszki, który próbował uderzyć mocno z pierwszej piłki i niestety skiksował, posyłając tylko lekko piłkę wprost w bramkarza....Ta sytuacja zemściła się niestety w koszmarny sposób w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, kiedy to jedna z ostatnich akcji JKS zakończyła się mocnym dośrodkowaniem a próbujący uprzedzić napastników JKS Korytko uprzedził również Michałowicza...posyłając piłkę głową...dokładnie w to samo miejsce gdzie w pierwszej połowie doprowadził do wyrównania....W obozie jarosławskim zapanowała euforia a nasi padli na ziemię jak porażeni prądem...bo powtórzył się scenariusz z Leżajska....Żeby tego był mało to jeszcze w kolejnej akcji po wznowieniu gry,czerwoną kartkę ujrzał Krystian Gręda, który pozwolił sobie o jedno słowo za dużo w kierunku arbitra a ten miał niestety dobry słuch.... Podsumowując trzeba powiedzieć, że zwyciężyła drużyna lepsza ale za ambicję i zdrowie zostawione na boisku nasi zawodnicy zasłużyli na punkt, który tak brutalnie im uciekł. Cieszy dobra gra naszego młodego zespołu, ale martwi sytuacja kadrowa przed kolejnymi meczami. Miejmy nadzieję, że limit pecha mamy już zaliczony i w kolejnych pojedynkach będzie już lepiej.
(Swiss)