W aktualnej sytuacji, nam tego meczu w Strzyżowie przegrać nie wolno! WISŁOK STRZYŻÓW - ŻURAWIANKA
godz. 14:00 dnia 14.10.2012 r.
W najbliższą niedzielę dnia 14.10.2012 r. o godz. 14:00 rozegramy pierwszy, historyczny mecz z drużyną Strzyżowa. Wystarczy tylko spojrzeć na tabelę, aby przekonać się o ważności tego meczu dla obu zespołów. Dla naszej młodej drużyny, zdziesiątkowanej problemami kadrowymi, pojedynek z Wisłokiem przybrał kolosalne znaczenie. Dlatego trzeba robić wszystko aby tego meczu nie przegrać i to bez względu na szczupłość kadry Żurawianki, bo porażka w ostatecznym rozrachunku na zakończenie sezonu może nas drogo kosztować.
W pozostałych meczach grają:
W niedzielę: Przełęcz – Pogoń 0 : 1, Resovia II – Crasnovia, Sokół – JKS, LZS Turbia – Rzemieślnik, Kolbuszowianka – Cosmos, Piast – Stal 1 : 1, OKS - Strumyk.
Wyniki ostatniej kolejki sprawiły, że na dobre jesteśmy w strefie spadkowej i rywale nam uciekają. Mecz w Strzyżowie nie musi być i nie może być przegrany. Jesteśmy w stanie osiągnąć korzystny wynik, a remis przyjęty będzie właśnie sukcesem. Wisłok nie jest drużyną, która na zawołanie wygrywa na własnym terenie. W dotychczasowych sześciu meczach u siebie wygrał tylko jeden (2 : 1 z Przełęczą) i aż trzy razy bezbramkowo remisował (JKS, Kolbuszowianka i Piast) oraz przegrał dwukrotnie (2 : 4 z Sokołem i 1 : 5 ze Stalą). Na wyjazdach również przegrał wszystkie mecze, nawet w Turbi 2 : 5, później otrzymując punkty walkowerem za grę nieuprawnionego zawodnika w drużynie gospodarzy. Widzimy, że jesteśmy w stanie nie przegrać w Strzyżowie. W porównaniu z innymi drużynami, w wielu przypadkach stwarzamy sytuacje bramkowe choć nie gramy w przyzwoitym kadrowo składzie. Być może, że w Wisłoku również nie będzie pełnego składu, ale to nie znaczy, że nie trzeba walczyć, że nie potrafimy wykazać ambicję i wolę walki. Przystąpmy do gry z wiarą, że wszystko jest możliwe i nie wszystko stracone! Żurawianka niejednokrotnie podnosiła się z tarapatów i pokazała, że walczyć potrafi do końca! Nie muszę przypominać takich przypadków. Wystarczy wspomnieć ostatni sezon, kiedy pomimo wielu przeciwności, w ostatnich dwóch meczach potrafiliśmy obronić IV ligę a przecież wielu skazywało nas jako pewnych do spadku. Wielu też wątpiło w nasze możliwości utrzymania się. Ja przekonywałem niezmiennie, że walczyć trzeba, że nie wszystko stracone i miałem rację. Dzisiaj, choć nie mogę bezpośrednio uczestniczyć na meczach Żurawianki, nadal ufam drużynie i namawiam, że trzeba walczyć bo to się zawsze opłaca. Tak samo ufam, że nadejdzie taki czas, gdy ponownie razem z drużyną będę przeżywał walkę na boisku. ŻURAWIANKO DO BOJU! ŻYCZĘ DRUŻYNIE SZCZĘŚCIA!