Siódmy rok w IV lidze!
Czerwcowy sukces sezonu 2009/2010 znacznie uśpił czujność władz klubu na sytuację w drużynie oraz wytworzył swoistą aureolę niedostępności trudnych czasów dla klubu. Myślano, że idylla trwać będzie wiecznie, bez względu na dyscyplinę w drużynie i dyscyplinę finansową w klubie. Ja wcześniej niczym Kasandra o tym przestrzegałem wielokrotnie, że idylla się musi kiedyś skończyć, że bez właściwej atmosfery i dyscypliny wewnętrznej daleko nie zajedziemy, że każdy w klubie powinien znać swoją rolę, że klub to zbiorowisko ludzi, których wiązać musi jeden cel i nie wolno nikomu odstępować od tej podstawowej zasady. Życie pokazało zupełnie co innego, potwierdziło moje obawy. Z drużyny odeszli latem: Gawłowski, M. Olcha, R. Olcha, Tyrawski, który zimą powrócił. Z braku funduszy ściągnięto zawodników z niższych klas: Adamek, Kisielewicz, Barszczak oraz zimą własnego wychowanka Grada. Stan kadry tak pod względem osobowym jak i dyscypliny czy morale nie mógł gwarantować pozytywnych wyników w nowym sezonie 2010/2011.
Jeszcze wygrana w Krasnem 2 : 1 po bramkach Gorczycy i Białego czy u siebie z Pogonią 2 : 1 po bramkach M. Bąka i Gierczaka nie wskazywały nadchodzącego kryzysu, ale niebawem on rychło do nas zawitał. W Jaśle przykra porażka 0 : 3 po niezłej grze ale porażka u siebie z Rzemieślnikiem 1 : 3 po bramce Gierczaka już dała sygnał, że źle się w drużynie dzieje. Tak samo było w Jarosławiu, gdzie przegraliśmy gładko 0 : 3. Po czym na zmianę wygrywaliśmy 1 : 0 i przegrywaliśmy 0 : 1. Najpierw u siebie z Sokołem Nisko wygraliśmy 1 : 0 po bramce Duńskiego, w Kolbuszowej przegraliśmy 0 : 1, u siebie ze Stalą Nowa Dęba 1 : 0 po bramce Gierczaka. Natomiast w Tuczempach kolejne lanie 0 : 3 i ponownie u siebie przegrana 0 : 1 ze Strumykiem Malawa oraz wygrana z Lechia 1 : 0 po bramce Gierczaka. Dość często na mecz w Żurawicy przychodzi niecałe 200 widzów, tak też było z Wisłoką Dębica, która pokazała nam miejsce w szeregu wygrywając w Żurawicy 0 : 4. W Kańczudze było równie źle i przegraliśmy po mizernej grze 1 : 2 a bramkę nam strzelił obrońca Kańczugi w całkowicie niegroźnej sytuacji! Jeszcze u siebie z Limblachem Zaczernie zdołaliśmy bezbramkowo zremisować by na zakończenie rundy jesiennej przynieść wstyd w Przeworsku. Tam właśnie skompromitowaliśmy się całkowicie. Nie dość, że graliśmy słabo, to jeszcze w drugiej połowie zeszliśmy z boiska przy stanie 0 : 2 z inspiracji jednego z naszych zawodników. Tego odpowiedzialnie nie wolno było zrobić w żadnej sytuacji, a jednak zrobiono! Skończyło się to najpierw licznymi kartkami, później walkowerem 0 : 3, wstydem na całe województwo, a na ostatku karą pieniężną, której w kasie od jakiegoś czasu brakowało. Na koniec rundy jesiennej jesteśmy w ścisłej strefie spadkowej i zajmujemy 13 miejsce z dorobkiem 16 punktów i mizernym stosunkiem bramek 9 : 25! Z sytuacji tej jednak nie wyciągnięto stosownych konsekwencji do ludzi odpowiedzialnych za ową kompromitację i czekano na wiosnę aby zrobili inną, równie brzemienną dla morale drużyny, lecz o mniejszych dla niej skutkach. Wiadomym jest, że w pierwszym meczu wiosennym za kartki nie będą grać: Ł. Bąk, Duński, Klepacki i Mach. Po incydencie w Przeworsku rezygnuje z funkcji trener Gorczyca, następnie odchodzi: Duński, Harłacz, Barszczak, Kisielewicz i Adamek a Gierczak jest na długo wyłączony z gry przez kontuzję. Sytuacja w klubie i drużynie staje się patowa. Z jednej strony kasa klubowa jest prawie pusta, po drugie – z morale i dyscypliną jest bardzo źle, po trzecie – stan osobowy kadry jest zbyt szczupły, po czwarte – nie mamy trenera i nie ma chętnych objęcia drużyny, w której dyscyplina wewnętrzna jest poważnie zachwiana. Prezes Śliwa czyni wszystko co możliwe aby ratować klub przed klęską tracąc czas i własne pieniądze, lecz nie sięga do faktycznego źródła zła. Naprędce ściąga do Żurawicy z Rzeszowa młodego trenera Mariusza Drozda a wraz z nim zawodników: Raka, Sowę i Śledzia a także Kardasza, Szczęsnego i Barana. Młody trener z miejsca bierze się za dyscyplinę w drużynie, ale niebawem napotyka opór ze strony niektórych wpływowych zawodników. Pierwszy mecz u siebie z Crasnovią wygrywamy 1 : 0 po bramce Sowy, ale niebawem organizator odebrał nam punkty walkowerem, co z kolei było przedmiotem kilkumiesięcznych targów prawnych na linii Żurawica – Krasne – Rzeszów, zakończone w czerwcu po naszej myśli, z konsekwencjami personalnymi we władzach Podkarpackiego ZPN. Drugi mecz w Leżajsku remisujemy 1 : 1 po bramce Gorczycy, trzeci u siebie z Czarnymi gramy słabo i remisujemy 0 : 0, gdy nawet Tyrawski nie strzela karnego! Dość liczną grupą jedziemy do Pilzna a tam staje się to, czego nikt nie oczekiwał nawet w najczarniejszych snach. Do przerwy grając bez Ł. Bąka gramy dobrze i prowadzimy 2 : 0 po bramkach Śledzia i Tyrawskiego. Około 60 minuty wchodzi na plac gry wymieniony i gra zaczyna się gmatwać. Każdy trener przed meczem wyznacza wykonawcę strategicznych rzutów wolnych i karnych. Tak było również w Pilźnie, do rzutów wolnych w obrębie pola karnego przeciwnika wyznaczony był Tyrawski a do rzutu karnego Mach. Przy stanie 2 : 0 sędzia dyktuje rzut wolny z odległości 20 m na wprost bramki Rzemieślnika. Piłkę ustawia Tyrawski a niespodziewanie strzela Ł. Bąk około 7 metrów obok słupka. Trener Drozd niemal wyszedł ze skóry krzycząc na niefortunnego strzelca. Na tym się jednak nie skończyło. Przy stanie 2 : 1 w ostatniej minucie meczu sędzia dyktuje rzut karny za faul na Kardaszu. Piłkę ustawia sobie Mach i zostaje uprzedzony przez Ł. Bąka, który strzela wysoko nad poprzeczką i sędzia przedłuża mecz o 4 minuty. W tym czasie szybki przerzut pod naszą bramkę i trzy kolejne rogi dla gospodarzy, a pod naszą bramką dzieją się sceny desperackiej obrony. Na szczęście mecz zakończył się naszym zwycięstwem. Wydarzenia w Pilźnie dotarły wreszcie do prezesa Śliwy i pokazały mu źródło zła tkwiącego od jakiegoś czasu w drużynie, czego on nie widział. Z miejsca zawodnik został zawieszony i już nie grał w Żurawiance, ale do odnowy dyscypliny w drużynie trzeba było czekać jeszcze długo. W Żurawicy z JKS padł wynik bezbramkowy, w Nisku remis 1 : 1 po bramce Sowy. U siebie grając dobrze wygraliśmy z Kolbuszowianką 2 : 0 po bramkach Sowy i M. Bąka, a w Nowej Dębie przy równie dobrej grze pechowo przegraliśmy 1 : 3 po bramce M. Baka, tracąc dwie bramki w dwóch ostatnich minutach meczu! Podobnie było u siebie z Piastem, z którym też przegraliśmy 1 : 2 w podobnych okolicznościach, a bramkę strzelił Klepacki. Sytuacja w strefie spadkowej dla nas stała się nadal niejasna bo oprócz Kańczugi aż 5 drużyn posiadało te same punkty po naszym meczu w Malawie, gdzie stoczyliśmy heroiczną walkę remisując 0 : 0. W dniu 28.05.2011 r. jedziemy do Sędziszowa na mecz o 6 punktów bo mamy 27 a Lechia 26 punktów. Spodziewaliśmy się zaciętej walki o każdą piłkę i tak tam było, wygraliśmy 1 : 0 po przepięknej bramce strzałem bezpośrednim z woleja Pilawy! Zwycięstwo to jeszcze bardziej zagmatwało sytuację w dole tabeli i strefa spadkowa obejmowała już 8 drużyn, z czego tylko Kańczuga była pewna spadku. Następnie jedziemy do Wisłoki, z którą przegrywamy 0 : 3 i gościmy u siebie zdegradowaną Kańczugę, która pokazała nam rogi i wymęczyliśmy 2 : 0 po bramkach Tyrawskiego i Pilawy. Na chwilę uciekliśmy ze strefy spadkowej, gdy pozostało nam jeszcze dwa mecze. W dniu 18.06.2011 r. dostaliśmy lania w Zaczerniu 0 : 4 i ponownie znaleźliśmy się w strefie spadkowej. Do utrzymania się potrzebny był nam remis w ostatnim meczu u siebie z Orłem Przeworsk bez względu na wynik innych meczy. W przypadku przegranej z Orłem i wygranej Pogoni w Kańczudze oraz wygranej Sokoła Nisko w Tuczempach spadamy z IV ligi. Mecz z Orłem zakończył się naszą kompromitacją i przegraliśmy 0 : 6 a przed spadkiem uratował nas Piast, który zremisował 0 : 0 z Sokołem. Pierwszy raz uratowaliśmy się przy pomocy innej drużyny. Awans do III ligi uzyskały Limbach Zaczernie i Strumyk Malawa, Z IV ligi spadły: MKS Kańczuga, Lechia Sędziszów Małopolski, Kolbuszowianka Kolbuszowa i Sokół Nisko. Po wycofaniu się z rozgrywek III ligi Bogdanki II Łęczna, Stal Mielec pozostała w III lidze i Sokół Nisko pozostał w IV lidze. Do IV ligi awansowały: Igloopol Dębica, Czuwaj Przemyśl, Cosmos Nowotaniec, Resovia II Rzeszów i Kantor Turbia.
cdn.