ŻURAWIANKA – WISŁOK STRZYŻÓW
1 : 0 (0 : 0)
Bramki: 1 : 0 – Beer 66'.
Żurawianka: Pstrąg – Baran (ż), Korytko (ż), Mazur, Beer - Mateusz Pawłowski, Marek Pawłowski, Jaroch (74’ A. Wardęga)(ż), Biały – Grad (89’ Kowal), Łaskarzewski.
Wisłok: Zimny – Pasek (77’ Klimek), Szołdra (76’ Gorczyca), Rajzer (ż), Draga - J. Krok (64’ K. Baran)(ż), J. Baran (ż), Śliwa (56’ Grabowski)(ż), Pałys (ż) – Shorovara (35’ Świątoniowski), Piechowiak (ż).
Sędziował: Grzegorz Wrona (Kolbuszowa).
Wyniki pozostałych spotkań: Pogoń – Przełęcz 4 : 0, Stal – Piast 0 : 1, Cosmos – Kolbuszowianka 1 : 1, JKS – Sokół 1 : 1, Crasnovia – Resovia II 0 : 3 vo, Strumyk - OKS, Rzemieślnik - pauza.
Przyznam szczerze, że stawiałem na zwycięstwo Żurawianki 1 : 0 i nie zawiodłem się. Nie przewidywałem, że mecz w drugiej połowie będzie miał tak nerwowy przebieg, że gościom puszczą nerwy i posypią się kartki. Mecz miał wyraźnie dwa oblicza, całkowicie odmienne od siebie. W pierwszej połowie więcej gry miała drużyna gości, która grała składniej i szybciej. Dość powiedzieć, że w tej części gry wykonywała szereg rzutów rożnych i pod bramką Pstrąga dość często dochodziło do wielkiego zamieszania i miejscowa obrona miała pełno roboty. Żurawianka tylko sporadycznie gościła na połowie przeciwnika wykonując w tej części gry tylko dwa rzuty rożne i wiele autów na wysokości pola karnego Wisłoka. Już w 8’ minucie Rajzer znalazł się sam na sam z Pstrągiem, który wyszedł obronną ręką. Żurawianka dość często broniła się rozpaczliwie popełniając kilka prostych błędów, które jednak nie zostały wykorzystane przez gości. W 21’ minucie Jakub Baran silnie strzelił z wolnego z 28 metrów w samo okienko ale Pstrąg zdołał wybić piłkę na róg. Miejscowi w pierwszej połowie tylko raz zagrozili bramce gości, kiedy to Łaskarzewski pięknie zacentrował wprost na głowę Jarocha ale ten strzelił niecelnie. W 42’ minucie daleki przerzut piłki i kiks Korytki doprowadził do sytuacji sam na sam z Pstrągiem Świątoniowskiego, ale Radosław Baran w ostatniej chwili ratuje sytuację wybijając piłkę na aut. Jeszcze w doliczonym czasie gry ponownie Jakub Baran wykonywał rzut wolny z odległości 35 metrów, a jego potężna bomba trafiła w słupek kilka centymetrów od spojenia z poprzeczką. Na drugą połowę wyszły zupełnie inne drużyny. Żurawianka widząc swoją szansę na wygranie meczu przystąpiła do bardziej energicznej gry, angażując w siebie wiele ambicji, zacięcia, nieustępliwości i piłkarskiej złości, co niemal od razu dało pożądany efekt. Młodzież Żurawianki nacisnęła na przyjezdnych wykonując kilka rzutów rożnych pod rząd. W 61’ minucie po centrze z rogu Białego Korytko głową strzela ale Zimny jakimś cudem broni na róg i ponownie Biały zatrudniony jest dwukrotnie co centrowania z rogu, co stwarza wielkie zamieszanie pod bramką gości, ale nic z tego nie wychodzi. W 66’ minucie obrona gości wraz z bramkarzem popełniają szkolny błąd. Najpierw stoper nonszalancko podaje piłkę do bramkarza, który lekceważąco zwleka z dojściem do niej co wykorzystuje Jaroch i próbuje strzelić na bramkę. Strzał zostaje zablokowany przez jednego z obrońców a odbitą piłkę dobija z ostrego kąta Beer i jest 1 : 0. Od tego czasu Żurawianka zaczyna grać mądrze, szanując piłkę i stosuje tylko kontry, gdyż goście rzucili się całą falą do odrobienia straty. Był to błędny manewr bo do końca meczu Żurawianka miała trzy idealne sytuacje do podwyższenia wyniku będąc sam na sam z bramkarzem gości. Mam tu na myśli sytuacje nie wykorzystane przez Grada, Barana i Beera. Owszem, goście też mieli sytuację do wyrównania, ale ta połowa należała do Żurawianki. Jest to pierwsze zwycięstwo na wiosnę młodzieży Żurawianki, które może dać jej wiarę, że walczyć trzeba nadal, bo nie wszystko stracone. Dziękuję całej drużynie za ambicję i determinację.