Komisja odwoławcza UEFA nie skorzystała z prawa zmiany decyzji w sprawie walkowera na korzyść Celtic Glasgow w meczu Celtic – Legia 0 : 2. Rozwiano więc buńczuczne nadzieje władz piłkarskich Legii i podobne nadzieje kibiców w Polsce. Tak czy inaczej, Legia w tym roku nie będzie grać w Lidze Mistrzów UEFA. Jest to wynik bałaganiarstwa działaczy Legii, którzy lekceważąco podeszli do własnych obowiązków. Ja się nie dziwię komisji odwoławczej, która postąpiła zgodnie z literą prawa. Również nie dziwię się działaczom Legii, którzy tak jak niemal każdy Polak, są przyzwyczajeni do bylejakości działania. Sprawa ta zupełnie przypomina mi walkower z wiosny 2011 roku na rzecz Crasnovii Krasne po meczu Żurawianka – Crasnovia 1 : 0, z podstawową jednak różnicą, o czym w rozwinięciu.
Wówczas Wydział Dyscypliny Podkarpackiego ZPN w Rzeszowie pod przewodnictwem Tadeusza Butryma również ukarał Żurawiankę walkowerem na rzecz Crasnovii za grę w Żurawiance nieuprawnionego zawodnika (Waldemar Śledź). Osobiście zająłem się tą sprawą i skrupulatnie zbadałem zagadnienie od podszewki poprzez sprawdzanie dokumentów Wydziałów Gier Podkarpackiego ZPN i Podokręgowego ZPN w Rzeszowie, w których znalazłem wiele wzajemnie wykluczających się nieścisłości w komunikatach obu tych organów dotyczących właśnie Waldemara Śledzia! Mając takie udokumentowane dane byłem przekonany, że sprawa jest do wygrania przez Żurawiankę i osobiście napisałem odwołanie, które jednak nie zostało uwzględnione, głównie za sprawą Tadeusza Butryma. Tak się złożyło, że po pewnym czasie przed meczem Żurawianka – JKS w dniu 17.04.2011 r., na którym obecni byli przedstawiciele Podkarpackiego ZPN w Rzeszowie z Tadeuszem Butrymem na czele, osobiście słownie starłem się z wymienionym i doniośle oświadczyłem mu co następuje: „Oświadczam Panu, że ja tą sprawę wygram – obojętnie gdzie, czy w Rzeszowie, czy w Warszawie, czy nawet w sądzie, ale Pana szlak trafi, zobaczy Pan – poruszę tych, kogo trzeba i skończy się Pańskie bezprawie!”. Pojechałem też na tą rozprawę i pokazałem wydruki komunikatów owych wydziałów, pokazałem też podrobiony dokument, który traktowałem jako dowód fałszerstwa, co z kolei wywołało obustronną wymianę zarzutów, nerwówkę i konsternację. Rozprawa ta nie zakończyła się jednak pozytywnie, ale nastała nadzieja, że odwróci się patrzenie na zagadnienie. Wystosowałem więc pismo do Sejmu RP, co ostatecznie zmobilizowało zajęciem się tą sprawą samego Prezesa Kazimierza Grenia, który w trybie pilnym poprosił zarząd Żurawianki na rozmowę do Rzeszowa, w trakcie której przekonaliśmy wymienionego o swoich racjach, przekazując stosowne dowody. Rozmowa zakończyła się oświadczeniem Kazimierza Grenia, że powołuje w dniu następnym Nadzwyczajną Komisję Odwoławczą w sprawie walkowera i zwalnia dyscyplinarnie z pracy trzech pracowników, w tym Tadeusza Butryma. W następnym dniu już bez udziału przedstawicieli Żurawianki otrzymaliśmy informację, że walkower został definitywnie anulowany i przywrócono wynik z boiska. Widzimy zatem, że całe zamieszanie wynikało z bylejakości pracy, w tym przypadku Wydziału Gier Podkarpackiego ZPN w Rzeszowie, który usiłował własny bałagan przykryć karą dla zupełnie niewinnych. Podobnych spraw z walkowerami wcześniej Żurawianka miała w IV lidze aż pięć i wszystkie wygraliśmy. Po ostatniej sprawie dano nam spokój! Legia, chcąc wygrać sprawę, winna znaleźć niezbite dowody bałaganiarstwa lub dwuznaczności w przepisach, które mogły stać się pierwotną przyczyną lub wprowadzeniu jej w błąd. Byłby to koronny dowód na jej niewinność. Oczywiście jest to bardzo trudne, wymaga wielu poświęceń i samozaparcia. Nie wierzę aby nie można było takie dowody znaleźć, bo przecież ludzie popełniają błędy!
