JAWOR NEHRYBKA - ŻURAWIANKA
1 : 1 (0 : 1)
Bramki:
0 : 1 – Mazur (k) 15’,
1 : 1 – Pudysz 47’.
Jawor: Sopel – Bartnik, Andruszewski, Gąsior, Olejarz – Cioban, Semko, Pudysz (ż) (66’ P. Głuszko), Kuryś – Marmura, P. Kowal (55’ G. Chrapek).
Żurawianka: Pstrąg – Podolak, Stachura, Bąk, Mazur (ż) – Kohut, Harłacz, Zabłocki, Soski (55’ Korczyński) – Milanik, Wrona (ż).
Sędziował: Bartłomiej Galanty (Przemyśl).
Widzów: 100.
Wyniki pozostałych meczy San Hureczko - Unia Fredropol 3 : 1, Wiar Krówniki – Fenix Leszno 2 : 0, GKS Orły - Fort Jaksmanice 4 : 4, Wiar Huwniki - Bizon Medyka 3 : 3, Biało-Czerwoni Kaszyce - LKS Barycze 1 : 3, Orzeł Torki - LKS Ujkowice 3 : 0, Wesoła Zadąbrowie - Pogórze Dubiecko 4 : 1.
Przed meczem gdy zobaczyłem skład Żurawianki to nie wróżyłem niczego dobrego, choć po cichu marzyłem, że jakoś się uda wywieść 3 punkty, bo i przeciwnik słaby. Żurawianka wystąpiła bez 13 zawodników, którzy są w pierwszym składzie i ścisłej rezerwie, a to bez: braci Bajwoluków, Banasia, Barana, Gałuszki, Grada, Grędy, Kowala, Kozaka, Krzyka, Sidora, Stelmacha i Kudły. Ci co zastąpili nieobecnych zupełnie nie sprostali wymogom i dlatego treść tytułu jest swoistym podsumowaniem relacji, na czym powinienem skończyć relacjonowanie.
Ale do rzeczy. Żurawianka dość szczęśliwie wywiozła jeden punkt z Nehrybki, co nie podlega żadnej dyskusji. Goście tylko przez 15-20 minut od początku meczu mieli przewagę. Strzelona z karnego bramka przez Mazura zupełnie odmieniła grę na boisku. Karny oczywiście był bezdyskusyjny po ewidentnym faulu Sopla na Macieju Bąku. Zaraz po tym prowadzeniu Żurawianka zupełnie przestała grać, a gospodarze natomiast coraz śmielej poczynali sobie, opanowując zupełnie środek pola. Grali znacznie szybciej, pomysłowo i z polotem, a przez to wypracowywali mnóstwo sytuacji pod bramką Pstrąga. Dziw bierze, że tego meczu nie wygrali, bo z gry zupełnie im się to należało. Na przemian, raz prawą, raz lewą stroną, a raz środkiem szybcy napastnicy Jawora robili wiele zamieszania pod bramką Żurawianki, gdzie bez zarzutu dwoił się i troił Pstrąg, dzielnie wspomagany przez Bąka, który zbyt często i ostro słownie nawoływał swoją niegramotną młodzież do walki. Nie sposób było utrzymać korzystnego wyniku przy takiej niemrawości gry części zawodników Żurawianki i tak się stało, w 47’minucie gry, gdy lewym skrzydłem uciekł Podolakowi szybki Kowal, zacentrował wzdłuż linii piątego metra i nadbiegający Pudysz wykończył akcję plasowanym strzałem na 1 : 1. Po wyrównaniu gospodarze praktycznie do końca meczu panowali na boisku. Tylko w nielicznych przypadkach Żurawiance udawało się zainicjować akcje zaczepne, ale nie miały one odpowiedniej ikry. Ostatnie 10 minut obie drużyny postawiły na jedną kartę chcąc wygrać i wtedy obie miały po dwie idealne sytuacje bramkowe i każda zmarnowała je. W ostatniej minucie idealną sytuację zmarnował też Milanik, mając przed sobą w odległości kilku metrów tylko Sopla. Wtedy to Milanikowi zeszła piłka z nogi i zamiast strzelić, podał Soplowi z kilku metrów. Kończąc, trzeba powiedzieć jednoznacznie, że bez skonsolidowanej kadrowo drużyny, nie jesteśmy w stanie wygrać żadnego meczu. Potwierdziły to mecze z Fortem, Wiarem Huwniki, GKS Orły czy Bizonem Medyka, no i ten w Nehrybce.