Żurawianka - strona nieoficjalna

  • Wyniki ostatniej kolejki:
  • Żurawianka Żurawica - LKS Ujkowice 4:2
  • Cresovia Kalników - Tęcza Kosienice 3:2
  • Orzeł Torki - Strażak Sośnica 4:0
  • Unia Fredropol - Grom Wyszatyce 3:0
  • Wiar Krówniki - Gwiazda Maćkowice 5:0
  • Fort Sicher Jaksmanice - Bizon Medyka 4:1
  • LKS Nakło Starzawa - San Hureczko 3:2
  • LKS Batycze - Wiar Huwniki 3:1
  •        
Strona klubowa

Zegar

Logowanie

Menu główne

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.
1. Typer1928 99
2. gal_72 97
3. Kazimierz4 97
4. Swiss1 93

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 17 gości

dzisiaj: 1174, wczoraj: 971
ogółem: 3 375 430

statystyki szczegółowe

Najbliższa kolejka

Najbliższa kolejka 18
Żurawianka Żurawica - Tęcza Kosienice
Wiar Krówniki - Wiar Huwniki
Cresovia Kalników - Strażak Sośnica
Orzeł Torki - Grom Wyszatyce
Fort Sicher Jaksmanice - San Hureczko
Unia Fredropol - Pogórze Dubiecko
LKS Nakło Starzawa - Gwiazda Maćkowice
LKS Batycze - LKS Ujkowice

Kontakty

Aktualności

Czwarta rocznica śmierci Władysława Stefanika!

  • autor: Typer1928, 2014-12-15 20:18

W dzień Świętego Szczepana, dnia 26.12.2014 r. minie czwarta rocznica śmierci człowieka legendy żurawickiej piłki nożnej, człowieka o niesamowitym życiorysie, który za życia stał się wzorem przykładnego sportowca, patrioty i społecznika. Był człowiekiem przez wielu bardzo lubianym i szanowanym, a jednocześnie niezwykle skromnym. Dla mnie osobiście był nauczycielem jako trener, działacz i przykładny współpracownik, od którego uczyłem się pokory, szacunku do innych oraz działań dla dobra wspólnego. Od niego czerpałem też wiele wartościowych wiadomości z jego bogatego życia, jego tragicznych i katorżniczych momentów, czy  historii Żurawianki i Żurawicy. Były to okresy niezwykle brzemienne w skutkach dla niego osobiście, jego rodziny i otoczenia. W rozwinięciu dla młodego pokolenia  przypomnę niektóre karty z jego życiorysu. Niech dla młodzieży  będą one drogowskazem na przyszłość.

Na zdjęciu: Władysław Stefanik z początku lat pięćdziesiątych XX wieku – jak zawsze gotów bronić barw Żurawianki.

Urodził się dnia 16.04.1922 r. w Żurawicy i jeszcze jako junior został zawodnikiem WKS „Pancerni - Żurawianka” Żurawica. We wrześniu 1939 roku Żurawica została zajęta przez wojska niemieckie, a w wyniku Paktu Ribbentrop – Mołotow z dnia 23.08.1939 r. granicę między dwoma okupantami na naszym terenie wyznaczała rzeka San. Przemyśl został podzielony w ten sposób, że część prawobrzeżna miasta należała do ZSRR, a lewobrzeżna podlegała jurysdykcji niemieckiej. Młody Stefanik nie podlegał jeszcze mobilizacji, ale pragnął czynnie bronić ojczyzny i w tym celu chciał się przedostać do Rumunii, gdzie internowano sztab polskiego wojska, korzystając z pomocy starszego kolegi, który udawał się nielegalnie do rodziny zamieszkującej w mieście Turka  okupowanym przez Sowietów. Podczas przekraczania granicznego Sanu został ujęty przez wojsko sowieckie. Po kilkudniowym przesłuchaniu przez NKWD w Przemyślu, został przetransportowany na dalsze przesłuchania do miasta Mikołajów (dzisiejszy Nikołayiv nad rzeką Boh w południowej Ukrainie), zakończone wyrokiem 5 lat łagrów przy wyrębie lasów w okolicach Workuty (płn.-wsch. część europejskiej Rosji -  obecna Autonomiczna Republika Komi). Po agresji Niemiec na ZSRR w dniu 21.06.1941 roku i podpisaniu w Londynie Układu Sikorski - Majski stosunki między rządem polskim w Londynie a ZSRR znacznie się ociepliły i Stalin zezwolił na formowanie się armii polskiej w ZSRR pod dowództwem gen. Władysława Andersa, który wówczas więziony był na Łubiance w Moskwie. Wyznaczono też miejsce stacjonowania nowopowstałej formacji, było nim miasto Buzułuk na południu europejskiej części Rosji (obwód Orenburg), oddalonej od Workuty ponad 2 tys. km. Pomimo wielkich mrozów sięgających 50 o C (był przecież przełom 1941 i 1942 r.), braku jakichkolwiek środków transportu i dróg, wszyscy uwolnieni z łagrów, głodni, skąpo ubrani ale radośni - głównie pieszo ruszyli na południe do polskiego wojska, wśród nich był także Władysław Stefanik. W takich warunkach formowało się polskie wojsko pod dowództwem gen. Andersa, który podjął jeszcze decyzję objęcia opieką innych niedobitków, dzieci, sierot i kobiety. Niedługo trwał entuzjazm, gdyż niebawem świat dowiedział się o zbrodni katyńskiej z wiosny 1940 roku – skrzętnie ukrywanej przez władze radzieckie. Sikorski zażądał aby Międzynarodowy Czerwony Krzyż obiektywnie zbadał motywy i sprawców tej zbrodni. Stalin w odpowiedzi zerwał stosunki dyplomatyczne z rządem Sikorskiego i  powołał specjalną komisję pod przewodnictwem Nikołaja Burdenki, która tendencyjnie ustaliła, że zbrodnię dokonały wojska niemieckie. Przekonano się, że jest to tylko polityczna gra Stalina, bo wcześniej zażądał włączenia się polskiej formacji wojskowej do walki przeciw Niemcom. Anders musiał odmówić, gdyż polska formacja fizycznie i militarnie zupełnie  nie była przygotowana do frontowej walki, na co strona radziecka obniżyła racje formowanej armii. Konflikt wokół tragedii katyńskiej zmusił Władysława Andersa do ewakuacji swoich oddziałów wojska i cywili przez Morze Kaspijskie do Persji (dzisiejszy Iran). Tak zaczął się kolejny etap wędrówki Władysława Stefanika. Pierwszy etap - katorżnicza tułaczka po nieludzkiej ziemi, po mrozach tundry i stepach z Żurawicy i Przemyśla, przez Mikołajów, Tichoje, Workutę, Buzułuk, Morze Kaspijskie i Persję. Drugi etap - po pustkowiach Iranu, piaskach Jordanii, Palestyny, Egiptu i Libii, desant przez Morze Śródziemne do Włoch. Właśnie na ziemi włoskiej brał udział w trzech bitwach. Najpierw pod Monte Cassino, gdzie w dniu 18.05.1944 r. przemyślanin Kazimierz Gurbiel zatknął polski sztandar na gruzach klasztoru. Następnie walczył pod Piedimonte, zakończone zwycięstwem w dniu 23.05.1944 r., by zakończyć swój szlak bojowy w bitwie o wyzwolenie Bolonii w dniu 19.04.1945 r., gdzie został ranny i przewieziony do szpitala. Po zakończeniu wojny osiadł w Wielkiej Brytanii, gdzie z miejsca rozpoznano jego kunszt piłkarski oferując mu grę w czołowej angielskiej drużynie Aston Villa. Nostalgia za ojczyzną i za rodzinną wsią Żurawica zwyciężyła i Władysław Stefanik w 1947 roku wrócił do Żurawicy, gdzie czekano na niego w klubie i czekała jego przyszła żona, z którą niebawem wziął ślub w miejscowym kościele. Powrót do kraju był też początkiem nowych politycznych represji w stosunku do niego za udział w wojnie pod dowództwem generała Władysława Andersa. Był to okres, gdy zakazano pod karą więzienia śpiewania np. „Czerwonych maków na Monte Cassino”, a bohaterowie walk w zachodnich siłach zbrojnych, czy AK stali się na stalinowską modłę automatycznie wrogami ludu, często osadzani w bierutowskich więzieniach i nierzadko kończyli przed plutonem egzekucyjnym. Pomimo tego, za sprawą ówczesnego Naczelnika Lokomotywowni w Żurawicy inż. Mieczysława Batscha (notabene … byłego piłkarza Pogoni Lwów i reprezentanta Polski, uważanego za najlepszego technika lat przedwojennych), niemal z marszu podjął pracę na PKP w Lokomotywowni Żurawica i jednocześnie z powodzeniem grał w liczącej się w województwie drużynie KKS Żurawianka Żurawica, w której grę zakończył praktycznie jako 33-35 letni mężczyzna. Tu muszę przyznać, że pamiętam przypadki jego gry jeszcze w późniejszym czasie, ale dokładnie nie mogę powiedzieć ilekroć to miało miejsce. Pamiętam, że jeszcze jesienią 1956 roku strzelił nożycami gola z 16 metrów w samo okienko bramki od strony wschodniej. Graliśmy wtedy chyba z Orkanem Nisko, pamięć jednak zawodzi! O zaangażowaniu się Władysława Stefanika dla dobra drużyny niech świadczy oto ten przykład. W dniu jego ślubu z Weroniką Spelina był mecz Żurawianki. Pan Władysław meczu nie opuścił, bo bezpośrednio po ślubie w miejscowym kościele odprowadził gości weselnych do domu weselnego, a sam udał się na boisko by grać i nawet strzelił bramkę, zaś po rozegranym meczu wrócił do ucztowania swojego święta. Goście weselni rozumieli taką potrzebę, a nawet byli tacy, którzy przyklasnęli owej decyzji. Tak Pan Władysław rozumiał potrzebę klubu i koleżeńską solidarność! Za swoją życiową postawę zyskał zaufanie i szacunek nie tylko całego społeczeństwa Żurawicy. Powiem więcej, sympatycy Żurawianki po prostu go uwielbiali, uważając za najlepszego piłkarza Żurawianki w długoletniej historii klubu. W roku 1958 ze względów politycznych został przeniesiony do Lokomotywowni w Przeworsku i jednocześnie na krótko został sędzią piłkarskim, a także udzielał się w LKS Żurawiance jako wychowawca młodzieży, trener i działacz. Przeniesienie to związane było z podstępnym odejściem Mieczysława Batscha i zastąpienie go innym zwierzchnikiem. Po paru latach wrócił jednak do Lokomotywowni Żurawica na kierownicze stanowisko, a ja jako Naczelnik Stacji miałem sposobność przykładnej współpracy aż do jego przejścia na emeryturę w 1982 roku. Bezpośrednio po jego śmierci postawiłem wniosek aby miejscowy stadion nosił imię tego wybitnego piłkarza, wyjątkowego i prawego człowieka. Ten wniosek nadal obowiązuje i dziwię się opieszałości w podjęciu i realizacji stosownej decyzji!


  • Komentarzy [0]
  • czytano: [629]
 

Musisz się zalogować, aby dodawać komentarze.

Najbliższe spotkanie

W najbliższym czasie zespół nie rozgrywa żadnego spotkania.

Reklama

Ostatnie spotkanie

Żurawianka ŻurawicaLKS Ujkowice
Żurawianka Żurawica 4:2 LKS Ujkowice
2020-11-14, 13:30:00
     

Buttony

Kalendarium

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

04

04-2024

czwartek

Wyniki

Ostatnia kolejka 17
Żurawianka Żurawica 4:2 LKS Ujkowice
Cresovia Kalników 3:2 Tęcza Kosienice
Orzeł Torki 4:0 Strażak Sośnica
Unia Fredropol 3:0 Grom Wyszatyce
Wiar Krówniki 5:0 Gwiazda Maćkowice
Fort Sicher Jaksmanice 4:1 Bizon Medyka
LKS Nakło Starzawa 3:2 San Hureczko
LKS Batycze 3:1 Wiar Huwniki