- autor: Typer1928, 2015-02-25 13:41
-
Tak się w historii Żurawianki składało, że często przeplatały się chwile wzniosłe trwające czasem długo, by niebawem po nich przeżywano gorycz zawodu i na odwrót. Nie biorą pod uwagę dwukrotnego awansu Żurawianki z C klasy do A klasy przed II wojną światową, bo nie są mi znane szczegóły owego okresu, ale znacznie więcej mogę przekazać z lat późniejszych. Zadawano mi kiedyś pytanie, czy jestem w stanie wymienić okresy Żurawianki, w których piłkarze byli liderami przez jakiś okres rozgrywek, a mimo tego nie zdołali awansować, lub awansowali gdy nigdy nie byli liderami. Owszem, były takie okresy, nawet skrajnie niesamowite. Wymienię znane mi fakty w rozwinięciu, zapraszam.
Sezon 1959 r.
Na cztery kolejki przed końcem sezonu Żurawianka nigdy nie prowadziła stawce, a znajdowała się na trzecim miejscu w tabeli, awansując na nie po wygranej w Kańczudze 5 : 2 (bramki: 3 – Rokitowski, 1 - Skwarko i Fiołek), ustępując Pogoni Lubaczów i RzKS Jarosław – 2 punktami. W kolejnym meczu dnia 06.10.1959 r. Żurawianka grała u siebie właśnie z Pogonią i wygrała 1 : 0 (0 : 0) (bramka Rokitowskiego), a RzKS wygrał 5 : 0 z Błyskawicą Przemyśl. Jeszcze RzKS wygrał zaległy mecz w Przemyślu z Gwardią 4 : 1 i nasze szanse nieco się poprawiły, ale nadal mieliśmy dwa punkty straty do RzKS i te same punkty co Pogoń. Dnia 13.10.1959 r. Żurawianka jechała do Jarosławia na mecz z RzKS, który odbywał się na stadionie szkolnym przy ul. Słowackiego. Oczywiście byłem na tym meczu i nigdy nie zapomnę dramatyzmu tego meczu. Z samego początku przewaga RzKS, który wykonywał kolejno trzy rzuty rożne i po trzecim nasz zawodnik Rutowicz strzelił samobójczą bramkę w samo okienko po oczywistym kiksie. W samej końcówce meczu tenże Rutowicz przejął piłkę na środku boiska, minął z nią czterech przeciwników i z odległości około 20 metrów wyrównał strzałem w to samo okienko, w które strzelił samobója i mamy 1 : 1. W ostatnim meczu RzKS jedzie do Nehrybki, gdzie przegrywa 0 : 1, a Żurawianka pokonuje u siebie Gwardię Przemyśl 3 : 1 (bramki: Rokitowski, Wojakowski i Skwarko) i mamy równowagę. Spodziewamy się zapowiedzianego meczu barażowego, bo mecz z RzKS Żurawianka zakończyła dwoma remisami po 1 : 1. W międzyczasie RzKS składa protest do ROZPN żądając walkowera za mecz w Nehrybce. Tenże protest kończy się nieoczekiwanym i sensacyjnym rozstrzygnięciem. ROZPN w Rzeszowie postanawia ukarać RzKS Jarosław walkowerami na rzecz drużyn przeciwnych za grę we wszystkich meczach fikcyjnego zawodnika ze Startu Wawer k/Warszawy i degradacją tej drużyny do C klasy. Spowodowało to zupełne przewrócenia tabeli i w ten sposób uzyskaliśmy pierwsze miejsce, promujące awans do A klasy, wyprzedzając Pogoń Lubaczów jednym punktem. W sumie, nigdy nie prowadziliśmy stawce, a awansowaliśmy z pozycji lidera! Wywołało to wielkie poruszenie w sferach sportowych regionu, a w Żurawicy było radosnym świętem! Nie mogę przemilczeć przykrego i jakże dramatycznego faktu. W drugiej rundzie omawianego sezonu, na stacji PKP w Żurawicy uległ poważnemu wypadkowi czołowy i znamienity zawodnik Żurawianki zaledwie 23-letni Franciszek Włoch, który następnie zmarł w przemyskim szpitalu. Kondukt pogrzebowy z kolejową orkiestrą przechodził obok stadionu w trakcie odbywającego się meczu. Nie przerwano wówczas meczu, lecz jedynie przed meczem uczczono zmarłego minutą ciszy i zawodnicy Żurawianki grali z czarnymi opaskami na rękawach. Jak w kalejdoskopie zmieniały się losy drużyny.
Cdn.