- autor: Typer1928, 2015-03-04 18:06
-
Po spadku z A klasy w czerwcu 1961 roku i zamknięciu boiska po pucharowym meczu z Czuwajem były okresy dla Żurawianki wzniosłe, ale przez długie lata nigdy nie wysunęliśmy się na fotel lidera, choć graliśmy w A klasie w sezonie 1969/70 i w sezonie 1976/77. Awans w sezonie 1969/70 otrzymywaliśmy z drugiego miejsca wraz z Budowlanymi Radymno, a od sezonu 1976/77 znaleźliśmy się początkowo w A klasie a następnie w Klasie Wojewódzkiej w wyniku reorganizacji rozgrywek wynikłych z nowego podziału administracyjnego kraju i powstania w miejsce dotychczasowych 17-tu województw aż 49, w tym woj. przemyskiego. W obu wymienionych sezonach nigdy nie zajęliśmy pierwszego miejsca, choć dwukrotnie na inaugurację sezonów przydzielono nam mecz z Polonią Przemyśl w Żurawicy: dnia 17.08.1969 r. Żurawianka – Polonia 1 : 3 (1 : 1) po bramce Jerzego Ruśnicy i dnia 22.08.1976 r. Żurawianka – Polonia 5 : 4 (1 : 1) po bramkach: 2 – Wilowski, 2 – Petryczka, 1 – Ingot.
Sezon 1978/79
Sezon, który zaliczyć należy jako jeden z najbardziej udanych, a zarazem jeden z niewielu nie wykorzystany i to z własnej winy. Mieliśmy drużynę naprawdę solidną we wszystkich formacjach, której bali się wszyscy przeciwnicy i przewodziliśmy stawce od samego początku, czyli od pierwszego meczu w dniu 20.08.1978 r. w Ostrowie z Łękiem, wygranym 2 : 1. Najpierw wspólnie z rezerwą Czuwaju, a od remisu w Dynowie z Dynovią 1 : 1 byliśmy niepodważalnym liderem aż do dnia 06.05.1979 r. gdy przegraliśmy 0 : 1 w Radymnie ze słabiutkimi Budowlanymi, ustępując rezerwie Czuwaju, która już do końca rozgrywek nie opuściła czołowego miejsca i awansowała. Na koniec rundy jesiennej mieliśmy aż 6 punktów przewagi nad Czuwajem II, gdy za wygrany mecz otrzymywało się tylko 2 punkty (nie 3 jak obecnie). Drużyna przemyska przecież nie wygrywała wszystkich meczy, bo też traciła punkty i na koniec wyprzedziła nas trzema punktami, ale Żurawianka wiosną całkowicie zawiodła. Ze wszystkich meczy jesiennych, tylko do jednego można mieć pretensję, gdy przegraliśmy na własnym boisku z LZS Skołoszów 1 : 3 w dniu 22.10.1978 r. Najbardziej przykrą niespodzianką była wiosenna porażka 2 : 4 po fatalnym meczu na własnym boisku z Pogonią Lubaczów, a także remis u siebie ze Spomaszem Kańczuga. Gwoździem do naszej trumny niemocy był remis 2 : 2 w Narolu z czerwoną latarnią tabeli. Jesienią na mecze Żurawianki naprawdę przychodziły rzesze kibiców, którzy nie szczędzili również czasu i pieniędzy na mecze wyjazdowe. Przykładów rozgrywania wówczas meczy na dobrym poziomie było wiele, wiosną również. Rozgromiliśmy na własnym boisku Orzeł Przeworsk aż 6 : 1 w dniu 08.10.1978 r. i Sanoczankę Święte 5 : 1 dnia 25.03.1979 r., czy silną Dynovię 4 : 1 w dniu 13.05.1979, a w Kańczudze dnia 03.09.1978 wygraliśmy 5 : 3, w Świętem dnia 06.08.1978 również było 5 : 3, w Lubaczowie sukces 2 : 0 dnia 15.10.1978, czy remis 2 : 2 w Skołoszowie dnia 17.06.1979 r. Są to wyniki dla obecnej Żurawianki naprawdę znaczące. Przeciwnicy nie byli słabi, bo zaliczali się do czołówki województwa przemyskiego, a więc naszego obecnego OZPN Jarosław. Było to coś w rodzaju dzisiejszej V ligi. Można sobie obecnie porównać poziom, jaki reprezentowaliśmy wtedy z dzisiejszym. Sezon 1978/79 można śmiało przyrównać do późniejszego sezonu 2002/2003, o którym napiszę za kilka dni. Ostatnią tabelę omawianego sezony przedstawiam na zdjęciu do newsa i proszę ją przeanalizować.
Cdn.