Doświadczenie nabrane z czołowymi drużynami byłego województwa przemyskiego w przekonaniu wielu wytrawnych kibiców dawało gwarancję do owocnej walki o awans w nadchodzącym sezonie 2002/2003, choć obaw nie brakowało, bo i konkurenci byli groźni: Czuwaj spadkowicz z IV ligi JKS Jarosław, Golbalux, MKS Radymno, Orzeł Przeworsk, Piast Tuczempy, Huragan Gniewczyna czy błyskotliwe Błękitni Grzęska. Sceptycy byli zdania, że Żurawianka nie jest w stanie oprzeć się tej plejadzie znaczących drużyn. Optymiści mówili jasno, trzeba próbować i nie wolno się poddawać. Do optymistów należałem również ja. Na czym się opierali optymiści, na wzmocnieniu drużyny ze strony: Józefa Gierczaka, Arkadiusza Samborskiego i Andrzeja Kota.
Sezon 2002/2003
Od pierwszego meczu dnia 04.08.2002 r. w Pruchniku wygranego 2 : 0 (2 : 0) po bramkach M. Dmitrzyka byliśmy w czołówce tabeli, aż do jego ostatniego meczu w Birczy dnia 22.06.2003 r., przeważnie zajmując drugie miejsce w tabeli albo za Czuwajem albo za JKS. Liderem byliśmy po ósmej kolejce gdy wyprzedziliśmy Czuwaj po wygranej dnia 15.09.2002 r. w Tuczempach 2 : 0 (1 : 0) po bramkach Samborskiego. Straciliśmy przodownictwo na rzecz JKS po przegranej w Żurawicy dnia 06.10.2002 r. z JKS 2 : 3 (0 : 1) po bramkach Ł. Bąka i Kota. Na koniec rundy jesiennej liderem został jednak Czuwaj przed JKS i Żurawianką, która miała ten sam dorobek punktowy co JKS i o dwa mniej niż Czuwaj. Golablux i Orzeł ustępowali nam trzema punktami z Błękitni czterema. Pozostałe drużyny nie liczyły się w stawce o awans. Ważnym wydarzeniem był mecz w Żurawicy dnia 08.09.2002 r. z Czuwajem wygrany 3 : 0 (2 : 0) po bramkach: Ł. Bąka, J. Gierczaka i Kota, który zgromadził prawie tysiąc widzów! Wiosną po wygranej w Radymnie 1 : 0 (0 : 0) po bramce Kota i remisie Czuwaju w Pruchniku zrównaliśmy się z dwójką liderów. Ważny mecz w Żurawicy z Golbaluxem dnia 30.03.2003 r. wygrany 1 : 0 (1 : 0) po bramce M. Dmitrzyka również nie zmienił sytuacji w czubie tabeli, ale w dniu 13.04.2003 r. tracimy punkty po remisie u siebie z Huraganem 1 : 1 (0 : 0) (bramka Macieja Bąka) i mamy dwa punkty straty do czołowej dwójki. W zaległym meczu dnia 19.04.2003 r. Czuwaj remisuje 1 : 1 we Wiązownicy, a JKS w Ostrowie 0 : 0. Żurawianka natomiast wygrywa w Rozborzu 3 : 0 (2 : 0) po bramkach M. Bąka, Kota i Wajdy. Ponownie trójka ma identyczne punkty. W dniu 04.05.2003 r. arcyważny mecz w Przemyślu z Czuwajem o bardzo zaciętym i emocjonującym przebiegu. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 1 : 2 i graliśmy prawie przez całą drugą połowę w dziesiątkę po czerwonej kartce bramkarza Daniela Sopla. Jednak zremisowaliśmy 3 : 3 po bramkach braci Dmitrzyków i K. Duńskiego. Remis ten wykorzystał JKS, który wyszedł samotnie na lidera gdyż wygrał u siebie z MKS Radymno 1 : 0. Dnia 11.05.2003 r. Czuwaj przegrał w Tuczempach 1 : 3, JKS gładko pokonał Błyskawicę Rozbórz 6 : 0, a Żurawianka grała ciężki mecz w Przeworsku, gdzie po zaciętym i stojącym na dobrym poziomie wygrała 3 : 2 (2 : 0) po bramkach: 2 – M. Bąk i 1 - M. Dmitrzyk. Teraz sytuacja zaczyna się klarować dla Żurawianki, ale czeka nas mecz wyjazdowy do Jarosławia w dniu 25.05.2003 r. Atmosfera przed i w trakcie meczu znakomita, ale też nerwowa, każda ze strony stawia na swoich, ale większość przemawia za gospodarzami. Widzów prawie tysiąc, pogoda cudowna, Żurawianka wystąpiła na biało, prezentuje się świetnie. Najsilniejsze składy obu drużyn. JKS z początku ciśnie, ale nic z tego nie wynika. Nagle po kilku minutach kontra gości, Samborski strzela bramkę i długo prowadzimy, do 80 minuty wszystko układa się po naszej myśli, prowadzimy 1 : 0, szykuje się sensacja. Drobne nieporozumienie w obronie i strzał, Gręda broni, ale piłka jednak wpada do bramki i jest 1 : 1. Remis urządza JKS, a Czuwaj przegrywa na własne życzenie w Medyce 1 : 2. Do końca sezonu pozostało cztery kolejki. JKS dostaje baty w Przemyślu z Czuwajem 0 : 4, a Żurawianka wygrywa u siebie z Unią Łukawiec 4 : 1 (2 : 1) po bramkach M. Dmitrzyka, Ł. Bąka, J. Gierczaka i Kota. Jesteśmy liderem i głównym faworytem do awansu, bo przeciwników nie mamy zbyt silnych: wyjazd do Grzęski i Birczy oraz u siebie Łęk Ostrów. Opinia większości była jedyna, mecze są do wygrania i będzie po herbacie. Dnia 08.06.2003 r. jedziemy do Grzęski i tam staje się rzecz niewiarygodna, która przeszła do historii Żurawianki. Do końca regulaminowego prowadzimy 3 : 2 po bramkach: 2 – M. Dmitrzyk, 1 – Ł. Bąk. Sędzia zawodów przedłuża czas gry o 4 minuty. Gospodarze nie kwapią się do ataku, bo pogodzili się z porażką, a remis im już nic nie daje. W ostatniej minucie przedłużonego czasu gry czwórka naszych obrońców i bramkarz przed szesnastką grają ze sobą. Jeden z nich kopnął piłkę między nogi drugiemu a do piłki doszedł zawodnik Grzęski, który podał piłkę w kierunku naszej bramki. Właśnie ta piątka naszych zawodników lekceważąco ją przepuściła a ta wpadła do naszej bramki. Sędzia pokazał na środek i zakończył mecz, a zawodnicy Żurawianki połapali się za głowy, że w taki sposób można meczu nie wygrać i to w to tak ważnego. JKS wygrał 5 : 1 z Piastem i został samodzielnym liderem. Liczono, że JKS potknie się u siebie z Bizonem, który był w stanie urwać punkty w Jarosławiu . W ostatniej kolejce JKS jednak po ciężkim i zaciętym boju wygrał 1 : 0 z Bizonem, a Żurawianka wygrała z Łękiem 2 : 1 (1 : 1) po bramkach Ł. Bąka i M. Dmitrzyka oraz w Birczy 5 : 0 (2 : 0) po bramkach: 2 – M. Dmitrzyk, 1 – R. Dmitrzyk, Wajda i Kot. Awansował JKS, który wyprzedził Żurawiankę jednym punktem i Czuwaj 3 punktami, a w Żurawicy przez długi czas trwała dyskusja nad przyczyną remisu w Grzęsce. Obecnie urosła już legenda na temat meczu w Grzęsce, która niewiele ma wspólnego z prawdą. Autorom tych pomysłów nie chce przyjść do głowy, że zremisowaliśmy wyłącznie przez własną głupotę, przez lekceważenie podstawowych zasad, że gra się do końca, do ostatniego gwizdka sędziego, przed którym nie wolno niczego i nikogo lekceważyć. Mecz ten potwierdził starą prawdę, że najdrobniejsze głupstwa człowieka powodują największe tragedie. Nie chcę sięgać daleko i nie jest moją intencją szukać skali porównawczej, ale przykładem może być tragedia smoleńska sprzed pięciu laty, w ocenach obiektywnych znawców przedmiotu, popełniono szereg niewiele znaczących i w konsekwencji istotnych uchybień, co doprowadziło do okropnej tragedii. Tragedii, o której wymyślono i nadal wymyśla się mnóstwo teorii i legend, które niewiele mają wspólnego z obiektywną prawdą. Nie zmieni podstawowego faktu żadna mitologia, bo popełnione przez ludzi głupstwa nie podlegają w żaden sposób obaleniu.
Cdn.