INŻ. KAZIMIERZ WIĘCH
Na ostatnim Walnym Zebraniu Żurawianki poprosiłem zebranych aby nie zgłaszali mojej kandydatury do jakichkolwiek struktur klubu, gdyż ze względów zdrowotnych osobiście oraz żony nie będę mógł spełniać uczciwie swoich obowiązków, z czym zawsze byłem wierny. Podałem również, że z tych samych względów końcem marca zaprzestaję prowadzić stronę klubową. Prowadząc stronę internetową zawsze miałem na uwadze wyłącznie dobro klubu, oparte o podstawowe zasady życia społecznego, a to:
- Ścisłe respektowanie ustanowionych praw zawartych w Statucie klubu przez wszystkich bez wyjątku.
- Wszelkie tolerowanie łamania prawa musi być z całą stanowczością napiętnowane i odrzucane przez do tego statutowo uprawnionych.
- Utrzymanie świadomej dyscypliny wewnętrznej oraz poszanowanie prawa jest jedyną gwarancją sukcesów.
W życiu klubu ostatnich lat nagromadziło się wiele zła, a postanowienia statutu systematycznie odsuwano na plan dalszy. Doszło nawet do tego, że klubem nie rządził do tego powołany zarząd, lecz grupa a nawet jeden z zawodników i to popierany przez ów zarząd! Nie temperowano zapędów samozwańców, lecz usuwano z życia klubu tych, którzy koniecznie chcieli korzystnych zmian. Usuwano ludzi bijących na alarm, nazywając ich wrogami klubu i drużyny. Pod dyktando zawodników zmieniano trenerów jak rękawiczki, aż doszło do tego, że do Żurawicy żaden trener nie chciał przyjść. Znaleziono w Rzeszowie Mariusza Drozda, który z miejsca wziął się do zmiany sytuacji na lepsze. Wreszcie musiało dość do skandalu najpierw w Przeworsku a następnie w Pilźnie, aby wreszcie zrozumieć, gdzie tkwi przyczyna staczania się klubu ku przepaści. Było jednak zbyt późno. Wszystkie drużyny zostały zarażone wirusem łamania prawa, bylejakości i tumiwisizmu, co jak na dłoni widzimy do tej pory. Każde zaniżanie dyscypliny, obchodzenie prawa i tolerowanie tego stanu jest niewybaczalnym grzechem, które jest prostą drogą do zuchwalstwa i anarchii, a w konsekwencji do upadku. Przez 6-7 ostatnich lat stopniowo doprowadziliśmy do bezprawia i jesteśmy na skaju upadku. Dziw bierze, że tolerancja łamania prawa była do tego stopnia zaślepiona i kosztowna samego prezesa klubu, a tego to już trudno pojąć. Jak interesuję się Żurawianką 60 lat, takiego zjawiska nie przypominam sobie. Z kimkolwiek rozmawiałem ze starszych kibiców Żurawianki, każdy kiwa głową ze zdumienia mówiąc, że takiego głupstwa nie są w stanie pojąć. Ja też nie, ale byłem świadkiem owego głupstwa i osobiście walcząc z nim doznałem represji ze strony zaślepieńców.
W kilkuletniej historii strony internetowej poruszałem wiele tematów wokół sportu, o Żurawiance i nie tylko, aby urozmaicić wartość wizualną strony, a także podzielić się wiadomością i własnym punktem widzenia na sport. Eliminowałem wszelkie niegodziwe i plugawe komentarze, co wielu bez zrozumienia pomstowało. Uważałem, że można się sprzeczać, nawet kłócić, ale z zachowaniem wzajemnego szacunku i tego byłem wierny do końca.
Dzisiaj to już historia i należy życie brać takie, jakie ono jest, nie takie jakie byśmy sobie życzyli. Przekazałem to, co leży mi na sercu od kilku lat i kieruję do wszystkich ludzi dobrej woli aby wyciągnęli nauczkę z tego przykrego okresu. Niech wreszcie Polak będzie mądry przed szkodą! Nadal nie odmawiam pomocy, jeżeli ktokolwiek o nią się zwróci, z zastrzeżeniem możliwości czasowych i zdrowotnych. Nowemu prowadzącemu stronę klubową życzę wiele inwencji twórczej i pracowitości. Powinien pamiętać starą prawdę, że informacja późno podana nie jest żadną informacją!