B.-CZ. KASZYCE - ŻURAWIANKA
5 : 0 (1 : 0)
Bramki:
1 : 0 – Mikłasz (głową) 32’,
2 : 0 – Mikłasz 48’,
3 : 0 – Trojnar 55’,
4 : 0 – Mikłasz (głową) 83’,
5 : 0 – Rogała 88’.
Biało-Czerwoni: M. Lorenowicz – P. Lorenowicz, Lonc, Majcher, B. Wielgosz – M. Wielgosz, Cyran (82’ Huszlak), Mikłasz, Stasiła (58’ Marczuch) – Trojnar (72’ Rogała), Radwański (85’Strójwąs).
Żurawianka: Pstrąg – Stelmach, Pilch, Soski, Mazur – Kohut, Harłacz, Kucharski, Wrona – Antonik, Sidor (71’ K. Bajwoluk).
Sędziował: Jacek Kuśnierz (Jarosław).
Widzów: 250.
Wyniki pozostałych meczy: Wesoła Zadąbrowie - LKS Ujkowice 3 : 2, Orzeł Torki – Unia Fredropol 0 : 1, Jawor Nehrybka - Pogórze Dubiecko 2 : 3, Wiar Krówniki - Fort Jaksmanice 2 : 1, GKS Orły – Bizon Medyka 2 : 4, San Hureczko - Fenix Leszno 1 : 1, Wiar Huwniki - LKS Batycze 0 : 1.
Żurawianka jak zwykle grała w eksperymentalnym składzie, bez: Banasia, Barana, Bąka, Grędy, Gałuszki, Grada, Kowala, Milanika, Podolaka, Stachury, A. Bajwoluka czy Sobejki. Nawet w tym dziwnym składzie początek meczu nie zapowiadał klęski. W pierwszym kwadransie to nawet przewaga w polu należała do przyjezdnych, a i o dziwo okazji do strzelenia bramek mieliśmy dwie stuprocentowe. Już w 10’ minucie Kohut znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy a jego strzał powędrował nad poprzeczką. W 17’ minucie ponownie Kohut był sam na sam z M. Lorenowiczem i strzelił prosto w bramkarza. Na tym skończyło się dobro Żurawianki, bo miejscowi z miejsca się zorientowali, że Żurawianka jest słabiutka, zaczęli grać szybciej i składniej, co przy ślamazarnej i anemicznej grze gości musiało dać skutek. Na bramkę gości raz po raz sunęły szybkie ataki obydwoma skrzydłami po długich piłkach zagrywanych na wolne pole do szybkich skrzydłowych, z którymi powolna obrona Żurawianki nie dawała sobie rady, ratując się zbyt często wybijaniem piłek na róg lub aut w okolicach swojej szesnastki. Taka gra stała się gwoździem do trumny gości. Szybki Radwański raz po raz uciekał po lewym skrzydle Stelmachowi i centrował pod bramkę Pstrąga, a tam za każdym razem było niebezpiecznie. W 32’ minucie właśnie Radwański zacentrował a Mikłasz głową strzelił na 1 : 0. W 43’ minucie ponownie Radwański wypuszcza sam na sam Cyrana a ten strzela nad poprzeczką. Jeszcze dwukrotnie przed przerwą gospodarze zmarnowali dwie sytuacje strzeleckie. Po przerwie to już jednostronna gra ze strony miejscowych, a Żurawianka całkowicie ustępowała gospodarzom pod każdym względem i na koniec powiem tak, że miejscowi mogli śmiało wygrać wyżej, bo pokazaliśmy się jako drużyna bardzo mizerna. Przykro mi pisać, ale prawdy nie można nigdy ukryć, a zresztą po co?