JAWOR NEHRYBKA - ŻURAWIANKA
2 : 1 (1 : 1)
Bramki:
1 : 0 – Marmura 5’,
1 : 1 – P. Pstrąg (g) 21’,
2 : 1 – Marmura (w) 78’.
Jawor: Kasiuk – Chmiel (ż)(ż)(cz-90'), G. Chrapek, Głuszko, Szczerbinki – G. Bartnik, Kowal, Marmura, Pyrih (ż) - Lizut, Tymchyshyn (ż).
Żurawianka: Pstrąg – Gawłowski (ż), Bąk (19’ Podolak), Pilch, Mazur – Soski, Kucharski (80’ Stachura), Sośnicki, A. Bajwoluk (ż) – P. Pstrąg (80’ Tomaszewski), Maksym (46’ Majcher).
Widzów: 100.
Sędziował: Kamil Kuźma (Przemyśl).
Wyniki pozostałych meczy: Fort Jaksmanice - Tęcza Kosienice 1 : 3, Artmax Pikulice – LKS Niziny 2 : 0, Błyskawica Łuczyce - Rada Orzechowce 3 : 4, Cresovia Kalników - Grom Wyszatyce 1 : 0, Korona Olszany - Korona Trójczyce 3 : 1, Gwiazda Maćkowice - pauzowała.
Mecz przegrany po walce, a wynik wszystkich obserwatorów trzymał w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego. Mecz niezwykle ciekawy i prowadzony był w obu połowach według tego samego schematu. Przez pierwsze pół godziny każdej połowy więcej z gry mieli gospodarze i to oni dyktowali warunki gry, choć wiele klarownych sytuacji nie stworzyli. W ostatnim kwadransie obu części gry przygniatającą przewagę mieli goście i stwarzyli kilka sytuacji strzeleckich, z których mogły paść bramki, lecz zaprzepaszczono je. Na oko gospodarze grali szybszą piłkę i długie piłki z pominięciem linii pomocy kierowane były głównie do szybkiego Tymchyshyna, który robił wiele bezskutecznego zamieszania na lewych skrzydle, z czym dobrze sobie radził Gawłowski. Bramkę straciliśmy już w 5’ minucie po pięknym strzale z 25 metrów Marmury i M. Pstrąg nie miał przy nim nic do powiedzenia. W 15’ minucie Mazur pociągnął sobie piłkę i z 30’ metrów minimalnie chybił. W 19’ minucie notowaliśmy przykrą kontuzję naszego etatowego stopera Macieja Bąka, którego odwieziono karetką pogotowia do szpitala, a wprowadzony w jego miejsce Podolak, jak i cała obrona spisywali się przykładnie. Główną rolę w obronie sprawowali Pilch, Mazur i Gawłowski. Wydawało się, że będzie to bardzo poważne osłabienie linii obrony gości. Nic takiego się nie stało i jeszcze przed przyjazdem karetki Paweł Pstrąg wyrównał na 1 : 1 w 21 minucie gry. Była to bardzo składna akcja zapoczątkowana w środku pola przez Sośnickiego, który podał na prawo do Soskiego, a ten zacentrował pod bramkę Kasiuka i Paweł Pstrąg przypomniał sobie jak strzelał bramki w dawnej III lidze, zakończając akcję szczupakiem. Od 30’ minuty zarysowała się znaczna przewaga Żurawianki i ponownie Sośnicki wyłuskał piłkę na środku, podał ją do Mazura, którego centrę strzałem głową zakończył młodziutki Maksym, ale Kasiuk był na posterunku. Następnie jeszcze okazję mieli: P. Pstrąg, A. Bajwoluk i ponownie Maksym. Gospodarze przy naszej przewadze mieli również okazje przeprowadzając szybkie i niebezpieczne kontry. Najpierw Tymchyshyn wypuścił Lizuta, a ten będąc sam na sam z M. Pstrągiem strzelił obok słupka. W 35’ minucie jedyny błąd meczu popełnił Pilch mijając się z piłką, co wykorzystał Lizut wypuszczając Tymchyshyna na czystą pozycję i słupek uratował gości przed utratą bramki. Druga połowa również przez pierwsze pół godziny toczyła się pod dyktando miejscowych, ale już nie było takiej bojowej siły, co w pierwszej części. Druga bramka dla gospodarzy padła po precyzyjnie wykonanym rzucie wolnych z około 25 metrów przez Marmurę, który strzelił nad murem tuż przy lewym słupku bramki M. Pstrąga. Po tej stracie Żurawianka jeszcze bardziej nacierała gospodarzy i do końca meczu pod bramką Kasiuka widzieliśmy istne oblężenie Częstochowy i autów, rzutów rożnych było kilka, a po nich efektów bramkowych nie doczekaliśmy się. Cóż, przed meczem wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy orzech do zgryzienia, że czeka nas trudny pojedynek i takim był. Żurawianka pomimo niepełnego składu i kontuzji Macieja Bąka zaprezentowała się całkiem dobrze, a porażkę przyjęliśmy po sportowemu.