CRESOVIA KALNIKÓW - ŻURAWIANKA
1 : 2 (0 : 1)
Bramki:
0 : 1 – Pukas 3’,
1 : 1 – D. Kędzior (k) 68’,
1 : 2 – Pilch (k) 70’.
Cresovia: Sopel – Z. Dacko, Kalawski, Mazurkiewicz (70’ Łuka), D. Kędzior – Furman, Osypanko (78’ P. Kędzior), Sura (60’ M. Sękowski), Grodecki – Solarczyk, Błoński.
Żurawianka: Pstrąg – Pilch, Gawłowski, Mazur, Szymański – Hadała (80’ Tomaszewski), Kucharski, Kohut, Majcher - Pukas, Malik (55’ A. Bajwoluk).
Widzów: 150.
Sędziował: Andrzej Hreczka (Przemyśl).
Wyniki pozostałych meczy: Gwiazda Maćkowice – Korona Olszany (jesienią 3 : 3) i 4 : 6, Błyskawica Łuczyce – Korona Trójczyce (jesienią 3 : 2) i 0 : 3, Fort Jaksmanice – Rada Orzechowce (jesienią 2 : 0) i 4 : 1, Artmax Pikulice – Tęcza Kosienice (jesienią 1 : 2) i 1 : 1, Jawor Nehrybka – LKS Niziny (jesienią 5 : 1) i 5 : 1, Grom Wyszatyce – pauzuje.
Mecz w Kalnikowie dla Żurawianki rozpoczął się niemal identycznie jak w Wyszatycach, tam w 2’ minucie objęliśmy prowadzenie po strzale z karnego Pilcha, a w Kalnikowie po pierwszej składnej akcji rozpoczętej środkiem pola, kiedy to Hadała wypuścił na przebój szybkiego Pukasa, a ten biegowo znalazł się sam na sam z Soplem i objęliśmy prowadzenie. W pierwszej połowie gra była wyrównana, ale nieco więcej dogodnych sytuacji mieli goście. Gospodarze nie ustępowali przyjezdnym i już w 10’ minucie pod bramką Pstrąga zakotłowało się i D. Kędzior z 16 metrów trafił w poprzeczkę, a w odpowiedzi lewą stroną trzykrotnie przeszedł obrońcę Malik i każdorazowo ładnie zacentrował na pole karne, lecz raz Majcher, a dwa razy Pukas mineli się z piłką. W 23’ minucie mieliśmy kilkakrotne bombardowanie bramki Sopla przez Pilcha, Hadałę i Kucharskiego i dziwnym trafem piłka nie trafiła do siatki, odbijana prze bramkarza i obrońców. Gospodarze też mieli dwukrotnie okazję do wyrównania, a najbardziej spartaczył okazję Błoński w 41’ minucie, gdy będąc sam na sam z Pstrągiem strzelił, ale Pstrąg nie z jednego pieca jadł chleb i nie dał się zaskoczyć. W drugim przypadku też Błoński nie trafił do bramki w dogodnej sytuacji. Druga połowa meczu to znaczna przewaga miejscowych i umiejętna gra Żurawianki. Im bliżej końca, tym przewaga miejscowych stawała się coraz większa i z pozoru groźniejsza. Faktycznie jednak gospodarze nie stworzyli w tej części gry dogodnych sytuacji i sprawdziło się, że przewaga w polu nie musi wytwarzać sytuacje bramkowe. Dwie bramki padły po rzutach karnych za zagranie ręką, najpierw A. Bajwoluka i D. Kędzior wyrównał na 1 : 1 w 68’ minucie, a po chwili ręka Furmana spowodowała rzut karny dla Żurawianki i Pilch wie jak się strzela karne. Piąty z rzędu wygrany mecz cieszy, w tym trzy po ciężkiej walce mają swoją wymowę i dlatego wszystkim zawodnikom serdecznie dziękuję! Tak trzymać chłopcy!