ŻURAWIANKA – KORONA OLSZANY
5 : 0 (3 : 0)
Bramki:
1 : 0 – K. Bajwoluk 32’,
2 : 0 – Pukas 35’,
3 : 0 – K. Bajwoluk 39’,
4 : 0 – Szymański 63’,
5 : 0 – Pukas 65’.
Żurawianka: Pstrąg – Pilch (70’ Maksym), Bąk, Mazur, Szymański – Stelmach (46’ Majcher), Kohut , Gawłowski, Krzyk (62’ Tomaszewski), K. Bajwoluk (55’ Hadała), Pukas.
Korona O.: S. Sidor – Farian, Kaczmarek, Podolak, H. Szacki (ż) – Pankiewicz, Sikora, K. Szacki, Amarowicz - Siwiecki, Ł. Koterbicki.
Widzów: 80.
Sędziował: Paweł Pawlus (Przemyśl).
Wyniki pozostałych meczy: Jawor Nehrybka – Gwiazda Maćkowice (jesienią 3 : 0) i 7 : 1, Tęcza Kosienice - Rada Orzechowce (jesienią 1 : 2) i 3 : 0, LKS Niziny - Korona Trójczyce (jesienią 1 : 3) i 0 : 5, Fort Jaksmanice – pauzuje, Grom Wyszatyce – Błyskawica Łuczyce (jesienią 5 : 2) i 2 : 0, Cresovia Kalników - Artmax Pikulice (jesienią 2 : 2) i 1 : 4.
Wynik bardzo wysoki, czego się nie spodziewałem, ale z miejsca muszę stwierdzić, że stanowczo za niski. Drużyna gości przyjechała do Żurawicy w składzie „z łapanki”, czyli powtórzyła się sytuacja z jesieni. Wtedy do Olszan Żurawianka pojechała zdziesiątkowana i też ze składem „z łapanki”. Przegraliśmy wówczas w najwyższych rozmiarach i dzisiaj wygraliśmy również w najwyższych rozmiarach, choć z przebiegu gry, stanowczo za nisko. Nim Krzysztof Bajwoluk strzelił pierwszą bramkę, to powinniśmy lekko prowadzić 4 : 0. W 10’ minucie Kohut nie trafił do pustej bramki z około 10-ciu metrów. W 13’ minucie pod bramką Sidora zakotłowało się i nie mam pojęcia jak nie można było z kilku metrów strzelić do siatki. W 15’ minucie ponownie Kohut będąc sam na sam zamiast strzelić, podał do wolnego Bajwoluka, a ten zaplątał się z piłką przy samym wapnie oznaczającym rzut karny i zmarnował okazję. W 20’ minucie też Bajwoluk miał przed sobą tylko bramkarza i strzelił w niego. Nieliczna widownia łapała się za głowę niedowierzając takiemu partactwu. Worek jednak się rozwiązał w końcówce pierwszej części i strzelono trzy bramki, przy czym druga bramka strzelona przez Pukasa była przedniej marki, godnej podkreślenia. Przepiękny strzał z woleja i półobrotu, przy którym bramkarz nie miał żadnych szans obrony. Po przerwie ponownie, w 47’ minucie o sobie dał znać Pukas, najpierw w dziecinny sposób ograł dwóch obrońców i w dogodnej sytuacji strzałem w długi róg trafił w słupek. Faktycznie druga połowa to przygniatająca przewaga gospodarzy i liczne zmiany u miejscowych, a goście systematycznie opadali z sił i gra stała się monotonna, bez wyrazu. Jeszcze mieliśmy dwie bramki autorstwa Szymańskiego i Pukasa. W zasadzie bez żadnych problemów miejscowi wygrali to spotkanie, bo goście specjalnie im w zwycięstwie nie przeszkadzali. W 72’ minucie goście mogli nawet strzelić honorową bramkę, gdy po błędzie obrony Sikora znalazł się sam na sam z Pstrągiem, ale strzelił zdecydowanie niecelnie. Wygrana cieszy, choć liczono po cichu, że Tęcza Kosienice lub Grom Wyszatyce potkną się na własnych boiskach. Niestety, obie drużyny również wygrały i Żurawianka musi czekać na rezultaty ostatniej kolejki, w której grać będzie w Trójczycach.