CRESOVIA KALNIKÓW – ŻURAWIANKA
1 : 3 (0 : 2)
Bramki:
0 : 1 – Biały 37’,
0 : 2 – Kamler 44’,
0 : 3 – Mazur 68’,
1 : 3 – M. Hajduk 82’.
Cresovia: Dacko – Mazurkiewicz, Solarczyk, P. Szkółka (67’ Łuka), Świrk – K. Kurek, Bufan(ż) (85’ S. Hajduk), Sękowski, Senejkow – Zagulak (ż), D. Szkółka (80' M. Hajduk).
Żurawianka: M. Pstrąg – Zabłocki, Gawłowski, G. Beer , Szymański (85’ Górniak) – Kucharski (70’ Majcher), Kohut, Biały (70’ A.Bajwoluk), Partyka (70’ K. Bajwoluk) – Kamler (70’ Skiba), Mazur (88’ P. Pstrąg).
Sędziował: Dariusz Mikuła (Przeworsk).
Widzów: 80.
Wyniki pozostałych meczy: : Fort Jaksmanice - Gwiazda Maćkowice 0 : 1, Jawor Nehrybka – Czarni Bolestraszyce 1 : 2, LKS Niziny – Leśnik Bircza 1 : 2, Rada Orzechowce - Unia Fredropol 3 : 4, Wesoła Zadąbrowie – Błyskawica Łuczyce 8 : 1.
Każdy mecz w Kalnikowie dla Żurawianki był trudny i dlatego obawiałem się tego meczu. Gospodarze grali szybko, stosując dalekie piłki za plecy naszych obrońców, którzy mieli wiele kłopotów z szybkimi Zagulakiem i Senejkowem. W pierwszej połowie tak właśnie wyglądała gra, a na dowód tego warto przytoczyć, że Żurawianka nie wykonywała ani jednego rzutu rożnego, a gospodarze aż siedem! Faktycznie więcej z gry mieli gospodarze, a goście bronili się bardzo dobrze i umiejętnie radziła sobie cała obrona, wspomagana przez całą pomoc. Podobnie grała obrona Cresovii i gra toczyła się z zasadzie w środku pola. Oczywiście, że goście nie tylko zaciekle bronili się. W 12’ minucie Partyka z 25 metrów opieczętował poprzeczkę bramki Dacki, a w rewanżu bomba Bufana trafiła w lewy słupek bramki Pstrąga. W 37’ minucie goście przeprowadzili klasyczną kontrę, którą obrona gospodarzy zatrzymała przed szesnastką bramki Dacki. Odbitą od obrony gospodarzy piłkę przejął Biały i strzałem po ziemi zdobył prowadzenie dla gości. Bramka ta znacząco uspokoiła zapędy gospodarzy, a gości zachęciła do bardziej odważnej gry. Tuż przed przerwą Żurawianka trzykrotnie zaatakowała i w 44’ minucie Kamler strzelił kapitalną bramkę, jaką rzadko spotyka się nawet na wielkich imprezach piłkarskich. Po prostu zaprzeczył prawom fizyki. Niemal z zerowego kąta z linii pola karnego, z prawej strony bramki Dacki, prawą nogą strzelił górną piłką do siatki przy długim słupku, przy czym piłka minęła bramkarza od strony pola gry. Ta kuriozalna i dziwna bramka, strzelona do szatni zrobiła swoje. W drugiej części gry Żurawianka grała znacznie lepiej i pewniej. Stworzyła bardzo dużo sytuacji strzeleckich, ale jak zwykle – skuteczność była na znacznie niższym poziomie niż sama gra. Faktem jest, że w drugiej części gry byliśmy zespołem znacznie lepszym od Cresovii, ale strzeliliśmy tylko jedną bramkę ze strzału Mazura w 68’ minucie gry. Gospodarze w zasadzie w tej części gry nie pokazali nic, a bramkę strzelili po szkolnym błędzie Gawłowskiego. Tu muszę jednoznacznie powiedzieć, że błąd Gawłowskiego był zwykłym wypadkiem przy pracy, co każdemu może się zdarzyć, bo taka jest piłka. Gawłowski razem z G. Beerem byli w zasadzie zaporami nie do przejścia przez szybkich napastników gospodarzy, którzy w całym meczy tylko dwukrotnie przedostali się bezpośrednio przez Pstrągiem. W pierwszym przypadku strzelali na wiwat, a w drugim obronił Pstrąg. Sensacyjnie zakończyły się mecze w Siedliskach i Nizinach. W pierwszym meczu Fort przegrał z Gwiazdą Maćkowice 0 : 1, a w drugim LKS Niziny przegrał z Leśnikiem Bircza 1 : 2. Zgodnie z przewidywaniami Wesoła rozgromiła słabiutką Błyskawicę aż 8 : 1. Uwaga na Wesołą, która jest bardzo groźna!