GWIAZDA MAĆKOWICE - ŻURAWIANKA
2 : 3 (0 : 1)
Bramki:
0 : 1 – Kohut (k) 9’,
1 : 1 – Jasiewicz (g) 60’,
1 : 2 – Górniak 70’,
1 : 3 – K. Bajwoluk 76’,
2 : 3 - Jasiewicz (g) 93’.
Gwiazda: Krztoń (ż) – Kuryś, Pilch (46’ Seniów), Gawlik, Jasiewicz (ż) – Łuc, Fąfrowicz, Machnik (80’ T. Zięba), Szyndler - Sedlaczek, Kulikowski.
Żurawianka: M. Pstrąg - Zabłocki, Gawłowski, G. Beer , Szymański – Kohut, Górniak (ż)(70’ Majcher), K. Kucharski (90’ Skiba), Partyka (ż) – Biały, Kamler (ż)(75’ K. Bajwoluk)(ż).
Sędziował: Paweł Pawlus (Przemyśl).
Widzów: 100.
Wyniki pozostałych meczy: Cresovia Kalników - Czarni Bolestraszyce 10 : 1, Fort Jaksmanice – Leśnik Bircza 8 : 1, Jawor Nehrybka - Unia Fredropol 2 : 6, LKS Niziny - Błyskawica Łuczyce 3 : 0, Rada Orzechowce – Wesoła Zadąbrowie 1 : 4.
Przed meczem w Maćkowicach zastanawiałem się czy Żurawianka wzorem meczu z Unią i Wesołą na własnym boisku popełni takie same lub podobne błędy w samej końcówce baćkowickiego meczu. Nie bez znaczenia był fakt, że gospodarze w obronie i częściowo w pomocy mają rosłych zawodników, co przy stałych fragmentach gry pod naszą bramką może mieć zasadnicze znaczenie. Tak też się stało, dwie bramki strzelone głową przez rosłego Jasiewicza i kilka innych strzałów głową tego zawodnika, który każdorazowo podchodził na pole karne Pstrąga stwarzało wielkie niebezpieczeństwo, przeważnie po dalekich wrzutach z autu przez Machunika lub z rzutu rożnego. Gospodarze grali prostą, a nawet siermiężną piłkę, bez jakichkolwiek kombinacji w polu, tylko dalekie wykopy za kołnierz obrońców drużyny przeciwnej i dojściu do piłki szybkich napastników, którzy kompletnie nie radzili sobie z dobrze grającą obroną gości. Dobrze – powiem szczerze, tak dobrze – za wyjątkiem tych dwóch bramek Jasiewicza. Tyle można powiedzieć o grze gospodarzy. Goście grali składniej w polu, stosując bardzo urozmaicony system gry, przez co stworzyli znacznie więcej sytuacji pod bramką Krztonia. Już w 6’ minucie mogło być 1 : 0 dla gości, gdy Biały znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale trafił w niego. W 9’ minucie był karny wykorzystany przez Kohuta. Do przerwy goście mieli trzy sytuacje po dalekich wrzutach Machunika, kiedy na polu bramkowym Pstrąga zakotłowało się, ale jakość obrońcy nie bez kłopotów sobie poradzili. Po przerwie Żurawianka posiadała znacznie więcej z gry i wydawało się, że niebawem strzeli kolejne bramki. Tymczasem w 60’ minucie znowu para Machunik - Jasiewicz i bierna postawa obrony, dały wyrównanie, co ruszyło gości do jeszcze silniejszego parcia i walki o każdą piłkę. Najpierw Kamler, później Biały i Kucharski, a także Partyka mogli strzelić do siatki. Niestety, dopiero Górniak w 70’ minucie ich wyręczył i pokazał jak się strzela z pola karnego. Kamler jeszcze w 72’ minucie będąc sam na sam z bramkarzem strzelił obok słupka. Przypominało to końcówkę meczu z Wesołą w Żurawicy i groza wisiała nad nami, że może się to powtórzyć i zemścić. Wprowadzony do gry w 75’ minucie K. Bajwoluk niespodziewanie przechwycił bezpańską piłkę na polu karnym gospodarzy, uprzedził bramkarza i z ostrego kata strzelił obok bramkarza do pustej bramki. Po tej bramce do końca meczu pozostało jeszcze 14 minut i czas, który sędzia musiał przedłużyć z uwagi na dwie kontuzje zawodników gospodarzy. W przedłużonym o 4 minuty czasie ponownie pokazał się Jasiewicz, który strzałem głową strzelił na bramkę Pstrąga i piłkę z bramki wybił obrońca, ale sędzia wskazał na środek, uważając za prawidłowo strzelonego gola. Tak, czy inaczej, wygraliśmy bardzo ważny mecz, a przeciwnicy do awansu nie spali i też wygrali. Następna kolejka może dać odpowiedź na wiele istotnych pytań. Wesoła – LKS Niziny, Unia – Fort, Żurawianka – Rada i Czarni – Gwiazda. Wyniki dwóch pierwszych par mogą przewrócić czołówkę tabeli, a w konsekwencji jeszcze bardziej zagmatwa się sytuacja!