CZARNI BOLEST-CE - ŻURAWIANKA
2 : 6 (2 : 2)
Bramki:
1 : 0 – Radochoński (k) 17’,
1 : 1 – Kamler 21’,
2 : 1 – Raba 35’,
2 : 2 – G. Beer (g) 45’,
2 : 3 - Kohut 50’,
2 : 4 – Biały 56’,
2 : 5 – Mazur (k) 81’,
2 : 6 – Szymański 90’.
Czarni: K. Partyka – Kindlik, R. Szczęsny, R. Mazurek (88’ J. Żywczak), G. Partyka – Bielech, Murawski, Radochoński (80’ Łocha), T. Szczęsny (46’ Gierusa) – Kaszycki (65’ Szewczyk), Raba.
Żurawianka: M. Pstrąg – Zabłocki (70’ K. Banaś), Gawłowski, G. Beer , Szymański - Kohut, Górniak (46’ Mazur), Majcher (80’ A. Beer), Partyka – Biały, Kamler (70’ K. Bajwoluk).
Sędziował: Michał Kazimir (Przemyśl).
Widzów: 120.
Wyniki pozostałych meczy: Gwiazda Maćkowice - Leśnik Bircza 2 : 2, Cresovia Kalników - Unia Fredropol 3 : 2, Fort Jaksmanice - Błyskawica Łuczyce 2 : 1, Jawor Nehrybka - Wesoła Zadąbrowie 1 : 1, LKS Niziny – Rada Orzechowce 3 : 1.
Na dwie kolejki przed końcem sezonu wszystko jest jasne. Awans do A klasy wywalczyły sobie drużyny w kolejności obecnie obowiązującej tabeli Fort Jaksmanice, Żurawianka Żurawica i Gwiazda Maćkowice. Gratuluję wymienionym drużynom, a o kolejności zajętych miejsc dowiemy się dopiero po wynikach ostatniej kolejki. Trzeba powiedzieć też prawdę, że pomocną dłoń dla Żurawianki wyciągnęła drużyna Jaworu Nehrybka, a przy pomocy Leśnika Bircza wyprzedziliśmy Gwiazdę Maćkowice. Tyle ogólnych informacji, a teraz do meczu. Wynik absolutnie nie obrazuje sytuacji na boisku, bowiem Żurawianka od początku meczu miała więcej z gry, grała ładniej, bardzo zespołowo i była zespołem bez porównania lepszym od gospodarzy, ale to dwukrotnie gospodarze prowadzili 1 : 0 i 2 : 1! W 5’ minucie ładnym strzałem z wolnego popisał się Gawłowski, z którym nestor Partyka w bramce miał pewne kłopoty. W 6’ minucie pod bramką właśnie Partyki była ręka jednego z obrońców, ale sędzia jakoś nie pokazał na wapno, co zapoczątkowało u gości pewną nerwówkę w grze, a oliwę do ognia dolał w 17’ minucie ponownie młody sędzia, który podyktował jedenastkę z niczego przeciwko gościom za to, że Górniak dostał bolesny cios piłką w pośladki. To, że Górniak ucierpiał, to rozumiem, ale dlaczego miała jeszcze cierpieć drużyna? Jedenastkę wykorzystał Radochoński, Górniak dostał klapsa, a drużyna nerwy, które nieco się uspokoiły, gdy po czterech minutach Kamler wyrównał na 1 : 1. Gdy wydawało się, że Żurawianka strzeli za parę minut kolejną bramkę, bo i okazji miała kilka, to ponownie nerwy wkradły się w drużynie gości za sprawą własnego bramkarza, gdy ten zrobił kuriozalny i praktycznie nie spotykany na boiskach piłkarskich błąd. W dziecinny sposób wykorzystany w 35’ minucie przez Rabę. Pstrąg bezpańską półgórną piłkę lecącą zdecydowanie na aut bramkowy usiłował złapać, przy czym praktycznie łokciem podał ją do Raby a ten strzelił do pustej bramki. Niewiarygodne, że można w ten sposób ponownie przegrywać w tak ważnym meczu, a jednak… W przerwie trener nie pastwił się na drużynie, ale umiarkowanie i taktownie wzruszył zespołem, który po przerwie grał zupełnie inną piłkę i długo nie trzeba było czekać na przekonywujące zwycięstwo. W życiu widziałem różne bramki, widziałem nawet bramkę strzeloną przez boisko, bramkę strzeloną sobie przez bramkarza, byłem świadkiem kiedy ten sam pomocnik w pierwszych minutach meczu strzelił gola do własnej bramki w samo okienko, by w ostatniej minucie tego samego meczu wyrównać na 1 : 1 strzałem w to samo okienko! W dzisiejszym meczu nabrałem kolejnego doświadczenia, które będę długo wspominał! Oczywiście, że błąd ten w efekcie nie miał wielkiego znaczenia, choć mógł mieć, gdyby sytuacja potoczyła by się inaczej!