ŻURAWIANKA – BIZON MEDYKA
2 : 0 (0 : 0)
Bramki:
1 : 0 – Kohut 46’,
2 : 0 – A. Bajwoluk 93’.
Żurawianka: M. Pstrąg – K. Banaś, G. Beer, Gawłowski, Szymański – Biały, Kohut, Partyka, Majcher (65’ A. Bajwoluk) – K. Bajwoluk (ż)(75’ A. Beer), Kamler (ż)(83’ Zabłocki).
Bizon: Kopeć – B. Górka, P. Domina, D. Kędzior, Piwowar – B. Furmański, M. Norek (83’J. Cwynar), K. Górka, Grabas - Kocełło, M. Adamski (ż).
Sędziował: Andrzej Hreczka (Przemyśl).
Widzów: 180.
Wyniki pozostałych meczy: LKS Batycze – LKS Nakło 6 : 0, Korona Trójczyce – Pogórze Dubiecko 0 : 9, Tęcza Kosienice – Artmax Pikulice (mecz przerwany – opady), Wiar Krówniki – Orzeł Torki 0 : 1, Wiar Huwniki – GKS Orły 0 : 1, Gwiazda Maćkowice – Fenix Leszno 3 : 0, Fort Jaksmanice – Korona Olszany 6 : 0.
Spodziewałem się, że z Bizonem będzie dla Żurawianki bardzo trudną przeprawą. Od pierwszego gwizdka sędziego do 35’ minuty znaczną przewagę w polu mieli gospodarze, ale praktycznie nic z tej przewagi nie wynikało. Goście z Kędziorem i Dominą w obronie bez żadnego problemu dawali sobie radę z powolnie grającym napadem miejscowych. Na dodatek, środkowa linia, głównie Kohut i Partyka, niepotrzebnie wdawała się w bezpośrednie pojedynki, tracąc każdorazowo piłkę. Domina widząc nieporadność akcji zaczepnych Żurawianki kilka razy w końcówce pierwszej części gry poszedł do przodu, pozostawiając z tyłu Kędziora, który zagrywał długie piłki do szybkich Adamskiego i Furmańskiego, wspomaganych przez Kocełłę. W 35’ minucie po takim długim zagraniu Kędziora do Kocełły, ten przerzucił piłkę do Adamskiego, który strzelił z 16’ metrów będąc sam na sam z Pstrągiem, ale instynktownie piłkę wybił ten ostatni. W 45’ minucie sytuacja powtórzyła się pod bramką Pstrąga i tylko cud uratował Żurawiankę przed utratą bramki, gdy w ostatniej chwili piłkę na róg wybili na raty obrońcy miejscowych. Druga połowa zaczęła się szczęśliwie dla gospodarzy. Zaraz po wznowieniu gry K. Bajwoluk wyłuskał przypadkowo piłkę Kędziorowi i strzelił z pola karnego w słupek bramki Kopcia, a odbitą piłkę z bliskiej odległości Kohut skierował do siatki. Jeszcze przez około kwadrans po zdobyciu prowadzenia Żurawianka zupełnie cofnęła się do obrony i pod bramką Pstrąga często gościli goście. Wtedy obrona gospodarzy wykazała, że zna swój fach i skutecznie likwidowała zapędy Bizona. Około 70’ minuty ponownie gra się wyrównała, ale znacznie groźniejsi byli goście, głównie za sprawą Adamskiego i Kocełły. Żurawianka zwalniała grę, przechodząc stopniowo do gry z kontry. W 75’ minucie po takiej kontrze Kamler uciekł obrońcy po prawym skrzydle i z narożnika szesnastki strzelił precyzyjnie, ale odchodząca piłka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką bramki Kopcia. W 79’ minucie pod bramką Pstrąga zakotłowało się i Bizon powinien wyrównać, ale w ostatniej chwili Pstrąga wyręczył obrońca wybijając piłkę na róg. W 86’ minucie idealną sytuację zmarnował Kohut, gdy otrzymał piękne podanie wzdłuż linii bramkowej od A. Beera i z 2-3 metrów od bramki Kopcia strzelił minimalnie obok słupka. W 87’ minucie Kohut rewanżuje się A. Beerowi, ale ten trafia w bramkarza. Te dwa niepowodzenia miejscowych dały szansę Bizonowi do wyrównania w ostatnim momencie meczu, zwłaszcza, że sędzia przedłużył mecz o 4 minuty. Wtedy pod bramką Żurawianki była już tylko obrona Częstochowy. Nieskutecznie, bo kontra z prawej strony Żurawianki i centra do nie obstawionego A. Bajwoluka skończyła się bramką dla Żurawianki. Inaugurację A klasy w Żurawicy z bardzo trudnym i wymagającym przeciwnikiem należy zaliczyć jako udaną, a mecz głównie w drugiej połowie bardzo emocjonujący!