ŻURAWIANKA – KORONA TUCHLA
1 : 4 (0 : 2)
Bramki:
0 : 1 – Ł. Halwa 6',
0 : 2 – D. Hirny 23',
0 : 3 – Bachor 55',
1 : 3 – K. Bajwoluk 62',
1 : 4 – D. Hirny 88’.
Żurawianka: Nietrzeba (Radziejowski) – D. Zabłocki, zaw. testowany I, Banaś, M. Zabłocki – zaw. testowany II, Dmitrzyk, K. Bajwoluk, K. Bajwoluk – Radziejowski (Gawłowski), Owoc. (Kamler).
Sędziował: Damian Gaweł (Przemyśl).
W tytule napisałem o fiasku sparingu, bo sparing to jedna z form przygotowania drużyny do rundy wiosennej, a przed meczem praktycznie nie widziałem drużyny. Z pierwszego szerokiego składu na 10 minut przed planowanym meczu widziałem tylko Banasia, K. Bajwoluka, Dmitrzyka i Zabłockiego, a tuż przed meczem pokazał się A. Bajwoluk. Gdy zobaczyłem liczbę rywali wychodzących na płytę boiska, to złapałem się za głowę i zacząłem liczyć brakujących zawodników Żurawianki. Okazało się, że Żurawianka praktycznie wyszła na boisku bez drużyny. Jak taką drużynę nazwać drużyną, w której nie ma z pierwszego zespołu: bramkarza Macieja Pstrąga i podstawowych zawodników z pola: G. Beera, J. Gawłowskiego, Szymańskiego, Górniaka, Kamlera, Kohuta, Majchera, Białego, Kucharskiego, Mazura, a także rezerwowych: A. Beera, P. Pstrąga, Maksyma, Partyki, Stachury, Tomaszewskiego, Wrony, czy nawet juniorów: Jasińskiego, Kozły, Piejki, Rodzenia, Skiby, Szeligi, Szmigielskiego, Węgrzyna? Jak można poważnie traktować sparing, gdy sami zawodnicy traktują siebie niepoważnie? Jeżeli powstały jakieś nieprzewidziane okoliczności uniemożliwiające zapewnienie logicznego składu, to nie lepiej odwołać taki sparing? Po co się wygłupiać i niepoważnie traktować kibiców? Po prawdzie w końcówce pierwszej połowy do zespołu dołączyli Gawłowski i Kamler, ale ten fakt niczego nie zmienił. Żurawianka pokazała grę bez ładu i składu. Mnóstwo niecelnych podań, mało gry bez piłki, wiele nieporozumień. Goście byli zdecydowanie lepsi, bardziej zgrani, mądrzej operowali piłką, taktycznie i organizacją gry znacznie wyprzedzali miejscowych i wygrali zasłużenie. Wygrali z Żurawianką bez drużyny!