ŻURAWIANKA - LKS BATYCZE
1 : 1 (1 : 1)
Bramki:
0 : 1 – Hryb 9’,
1 : 1 – Mazur (g) 25’.
Żurawianka: M. Pstrąg – D. Zabłocki, Banaś, Gawłowski, Szymański – Kohut, Dmitrzyk (80’ Kamler), G. Beer (ż), Majcher (65’ K. Kucharski) – Biały, Mazur (82’ Owoc).
LKS Batycze: A. Włoch – Kuźniar, Luft, Szczepanik, B. Włoch (67’ Zając) – Baran, Gałuszka, Głogowski, Łach (78’ Gębala) - Hryb, Gniatek (68’ Kapłon).
Sędziował: Ireneusz Małysz (Przemyśl).
Widzów: 130.
Wyniki pozostałych meczy: Korona Olszany – Korona Trójczyce 2 : 2, Wiar Huwniki – Orzeł Torki 2 : 2, Tęcza Kosienice - Bizon Medyka 4 : 2, Pogórze Dubiecko – Artman Pikulice 3 : 0 vo, Wiar Krówniki - Fenix Leszno 2 : 4, GKS Orły – Gwiazda Barycze 5 : 2, Fort Jaksmanice - LKS Nakło 5 : 2.
Po końcowym gwizdku sędziego sympatycy gospodarzy przyjęli wynik i grę swojej drużyny z wielką ulgą! Gospodarze wreszcie zagrali dobrze, ambitnie i z wielką wolą walki. Prawdę mówiąc w większej części poprzednich meczy nie można było im zarzucić brak waleczności i ambicji, ale dzisiaj zasłużyli szczególnie na słowa uznania. Postawili się wiceliderowi i jednemu z kandydatów do awansu i niewiele brakowało aby zgarnęli całą pulę, bo i okazji ku temu wypracowali sobie, głównie w końcówce meczu! Ale po kolei. Bojowe nastawienie obu drużyn było widać od samego początku gry. Już w 2’ minucie lewo-nożny Mazur samotnie przedostał się przez szczelny kordon obrony gości i będąc już na szesnastce nieco zwlekał ze strzałem prawą nogą i w ostatniej chwili piłkę mu wybito. Później gospodarze dwukrotnie z narożnika boiska wykonywali rzuty rożne bez efektu. Pierwsza kontra gości zakończyła się bramką strzeloną przez szybkiego Hryba w 9’ minucie meczu, który po drobnym błędzie Zabłockiego, wyszedł sam na sam z wybiegającym Pstrągiem i strzelił w długi róg. Myślałem, że bramka ta podetnie Żurawiankę i wkrótce będzie po meczu. Tak się jednak nie stało i prowadziliśmy równorzędną grę z groźnym przeciwnikiem, który stosował zasadę długich piłek za plecy naszych obrońców do szybkich Hryba i Gniatka. Tu muszę pochwalić całą obronę Żurawianki, która wyciągnęła odpowiednie wnioski po wcześniejszych przegranych meczach. Tym razem nie złapaliśmy się na ten hak, skutecznie odpieraliśmy takie kontry i w tej części gra była wyrównana, głównie po kwadransie. Po 23’ minucie trzykrotnie wypracowaliśmy rzuty z rogu i w 25’ minucie po ostatnim z trzech rogów Mazur głową wyrównał na 1 : 1, co zmusiło przyjezdnych do zmiany wyniku. W zasadzie do końca pierwszej połowy goście mieli znacznie więcej z gry, a gospodarze zastosowali grę z kontry. W ten sposób role się zupełnie odwróciły. Goście atakowali, a obrona i bramkarz Żurawianki spisywali się bez zarzutu. Wartą podkreślenia była akcja pod bramką Pstrąga w 44’ minucie gry, kiedy w zamieszaniu podbramkowych piękną główką w samo okienko popisał się Szczepanik, ale Pstrąg cudowną robinsonadą sparował ten strzał na róg. W drugiej połowie obraz gry w zasadzie nie uległ zmianie, aż do ostatniego kwadransa, kiedy to obie drużyny opadły z sił, a wprowadzane zmiany nadały nowy koloryt grze. Wcześniej jeszcze szybki Hryb w 56’ minucie ponownie był sam na sam z Pstrągiem, lecz tym razem Pstrąg pokazał klasę i obronił strzał. Później aż do regulaminowego końca przewagę miała Żurawianka. Ciekawostką była zmiana Mazura na Owoca. Ten niski, filigranowy i szybki młodzieniec stał się nagle ulubieńcem widowni, gdy dwukrotnie w przeciągu kilku minut mógł zdobyć zwycięską bramkę dla Żurawianki. Obrona i raz bramkarz gości z tym młodzieńcem mieli wiele roboty i kłopotów. Jeszcze w przedłużonym czasie gry goście mogli strzelić zwycięską bramkę, gdy w 93’ minucie gry po rzucie rożnym Kapłon z kilku metrów strzelił obok słupka! Wynik remisowy nie krzywdzi żadnej z drużyn, ale gościom nie jest na rękę, bo znacznie oddaliła się szansa awansu!